Warszawski Festiwal Filmowy w 2009 roku wszedł do grona najważniejszych światowych wydarzeń związanych z filmem. Został akredytowany przez Międzynarodową Federację Producentów Filmowych obok takich imprez jak: Cannes, Wenecja, Berlin, Karlove Vary, Moskwa, Tokio, czy Montreal. Dzięki temu warszawska publiczność jako pierwsza ma szanse zapoznać się z amerykańskim kinem niezależnym, kinem azjatyckim, latynoamerykańskim, irańskim, rosyjskim, czy rumuńskim. – W sumie podczas tegorocznej edycji festiwalu mamy ponad sześćdziesiąt premier światowych, międzynarodowych i europejskich. Takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy i myślę, że stawia nas to w całkowicie nowym położeniu. Festiwali na świecie, które mają tyle premier, jest naprawdę niewiele, a konkurencja jest ogromna – mówił dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego Stefan Laudyn.
Goście Dwójki opowiadali o odkryciach filmowych podczas tegorocznego festiwalu. – Myślę, że w tym roku mamy same zaskoczenia i odkrycia. Jeśli chodzi o filmy z głównego konkursu, to w ogóle nie znamy filmów kina ze wschodu: Gruzji, Kazachstanu, czy Ukrainy. Te kinematografie nie są pokazywane w kinach, ani na poważnych festiwalach, a zasługują na to, żeby je dostrzec. I to rzeczywiście jest odkrycie tegorocznego festiwalu. Do tej pory nie wiedzieliśmy, że mają tam dobrych reżyserów, a dzisiaj jesteśmy już tego pewni – mówił krytyk filmowy Janusz Wróblewski. Za jeden z ciekawszych filmów uznał film "Zielona kurtka" ukraińskiego reżysera Volodymyra Tykhyy. To historia opowiedziana w konwencji Michaela Haneke, w której obserwacja społeczna jest wysunięta na pierwszy plan. Film opowiada o zniknięciu dziecka i towarzyszącym mu śledztwu. Posługując się tą sytuacją reżyser na chłodno opisuje ukraińską rzeczywistość.
W audycji nasi goście rozmawiali też o najciekawszych koprodukcjach filmowych. Zwrócili uwagę na litewsko-łotewski film "Hazardzista", który jest pierwszym obrazem powstałym we współpracy tych dwóch krajów. – Podobnie jak wspomniana przez Janusza Wróblewskiego "Zielona Kurtka" ten film dotyka trudnych problemów. To ciekawe zjawisko, że kino z małych środkowo-europejskich krajów próbuje opowiadać o patologiach. To było i jest mocne w kinie rosyjskim, a parę lat temu było wyraźne w kinie polskim. Te mniejsze kraje teraz się z tym mierzą i rzeczywistość, którą pokazują, jest bardzo nieprzyjemna. "Hazardzista" to thriller o uzależnionym od hazardu pielęgniarzu i kierowcy karetki, który wymyśla grę będącą rodzajem puli śmierci. Na początku pracownicy szpitala obstawiają, który z pacjentów pierwszy umrze. Później ta gra rozszerza się na Internet i powstaje swego rodzaju kasyno – opowiadał Jakub Demiańczuk.
Warszawski Festiwal Filmowy potrwa do niedzieli 20 października. O tegorocznych odkryciach festiwalu opowiadali: Janusz Wróblewski i Jakub Demiańczuk.
Audycję przygotował Marcin Pesta.
WŁ