Warszawa patrzy na filmowy wschód

Ostatnia aktualizacja: 18.10.2013 13:00
– Po to, by wybrać 207 filmów, nasz zespół liczący kilkanaście osób musiał obejrzeć kilka tysięcy dzieł z ponad 80 krajów świata – mówił dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego Stefan Laudyn o programie tegorocznego przeglądu.
Audio
  • O 29. Warszawskim Festiwalu Filmowym rozmawiali Janusz Wróblewski i Jakub Demiańczuk (Sezon na Dwójkę)
Fragment plakatu filmu Hazardzista Ignasa Jonynasa
Fragment plakatu filmu "Hazardzista" Ignasa JonynasaFoto: mat. prasowe

Warszawski Festiwal Filmowy w 2009 roku wszedł do grona najważniejszych światowych wydarzeń związanych z filmem. Został akredytowany przez Międzynarodową Federację Producentów Filmowych obok takich imprez jak: Cannes, Wenecja, Berlin, Karlove Vary, Moskwa, Tokio, czy Montreal. Dzięki temu warszawska publiczność jako pierwsza ma szanse zapoznać się z amerykańskim kinem niezależnym, kinem azjatyckim, latynoamerykańskim, irańskim, rosyjskim, czy rumuńskim. – W sumie podczas tegorocznej edycji festiwalu mamy ponad sześćdziesiąt premier światowych, międzynarodowych i europejskich. Takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy i myślę, że stawia nas to w całkowicie nowym położeniu. Festiwali na świecie, które mają tyle premier, jest naprawdę niewiele, a konkurencja jest ogromna – mówił dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego Stefan Laudyn.

Goście Dwójki opowiadali o odkryciach filmowych podczas tegorocznego festiwalu. – Myślę, że w tym roku mamy same zaskoczenia i odkrycia. Jeśli chodzi o filmy z głównego konkursu, to w ogóle nie znamy filmów kina ze wschodu: Gruzji, Kazachstanu, czy Ukrainy. Te kinematografie nie są pokazywane w kinach, ani na poważnych festiwalach, a zasługują na to, żeby je dostrzec. I to rzeczywiście jest odkrycie tegorocznego festiwalu. Do tej pory nie wiedzieliśmy, że mają tam dobrych reżyserów, a dzisiaj jesteśmy już tego pewni – mówił krytyk filmowy Janusz Wróblewski. Za jeden z ciekawszych filmów uznał film "Zielona kurtka" ukraińskiego reżysera Volodymyra Tykhyy. To historia opowiedziana w konwencji Michaela Haneke, w której obserwacja społeczna jest wysunięta na pierwszy plan. Film opowiada o zniknięciu dziecka i towarzyszącym mu śledztwu. Posługując się tą sytuacją reżyser na chłodno opisuje ukraińską rzeczywistość.

W audycji nasi goście rozmawiali też o najciekawszych koprodukcjach filmowych. Zwrócili uwagę na litewsko-łotewski film "Hazardzista", który jest pierwszym obrazem powstałym we współpracy tych dwóch krajów. – Podobnie jak wspomniana przez Janusza Wróblewskiego "Zielona Kurtka" ten film dotyka trudnych problemów. To ciekawe zjawisko, że kino z małych środkowo-europejskich krajów próbuje opowiadać o patologiach. To było i jest mocne w kinie rosyjskim, a parę lat temu było wyraźne w kinie polskim. Te mniejsze kraje teraz się z tym mierzą i rzeczywistość, którą pokazują, jest bardzo nieprzyjemna. "Hazardzista" to thriller o uzależnionym od hazardu pielęgniarzu i kierowcy karetki, który wymyśla grę będącą rodzajem puli śmierci. Na początku pracownicy szpitala obstawiają, który z pacjentów pierwszy umrze. Później ta gra rozszerza się na Internet i powstaje swego rodzaju kasyno – opowiadał Jakub Demiańczuk.

Warszawski Festiwal Filmowy potrwa do niedzieli 20 października. O tegorocznych odkryciach  festiwalu opowiadali: Janusz Wróblewski i Jakub Demiańczuk.

Audycję przygotował Marcin Pesta.

Czytaj także

"Chce się żyć" i poznawać inny świat

Ostatnia aktualizacja: 09.10.2013 20:00
- Nie potrafię uruchomić swojej wyobraźni bez kontaktu z drugim człowiekiem, bez poznania jego środowiska - mówił w Dwójce Maciej Pieprzyca, reżyser filmu "Chce się żyć", nagrodzonego Srebrnymi Lwami w Gdyni.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Klata: W teatrze delfinów nie słychać muzyki

Ostatnia aktualizacja: 17.10.2013 20:00
- Nie uważam, że najlepsza muzyka w spektaklu to ta, której nie słychać. Ale wyobrażam sobie podwodny teatr delfinów, gdzie taka muzyka byłaby na miejscu - mówił w Dwójce Jan Klata. W Teatrze Starym w Krakowie premierę ma jego spektakl "Król Edyp".
rozwiń zwiń