"Ziarno prawdy" pojawi się na początku przyszłego roku. Pod koniec marca rozpoczną się zdjęcia do produkcji. 12 marca odbyła się konferencja prasowa na temat filmu, w której udział wziął m.in. Borys Lankosz. – Nie chodziło mi o kryminał ani nawet o kino gatunkowe – wyznał reżyser filmu. – Chodziło o wrażenie, które zrobiła na mnie książka. Po "Rewersie" długo szukałem tekstu, który by mnie naprawdę porwał. Robienie filmu trwa bowiem bardzo długo. Trzeba mieć więc stuprocentową pewność, że fascynacja i zaangażowanie nie wygasną w trakcie pracy – powiedział.
– Gdyby to był tylko thriller, kryminał czy dreszczowiec, mógłbym się po drodze wypalić – mówił Borys Lankosz. – Ta książka jest jednak głębsza. Znalazłem tam odważną i mądrą wypowiedź Zygmunta Miłoszewskiego. Bardzo podoba mi się jego perspektywa i sposób, w jaki opowiedział o trudnych polsko-żydowskich sprawach – opowiadał.
Odnosząc się do tej skomplikowanej kwestii, reżyser oznajmił podczas konferencji, że nie chce wsadzać kija w mrowisko. – Uważam za niepotrzebne coś, co w zamierzeniu jest kontrowersyjne – powiedział. – Zarówno książka, jak i - mam nadzieję - film tworzą pewną przestrzeń do rozmowy. Jeżeli ktoś potraktuje ten obraz jako coś więcej, niż tylko dobrze spędzone dwie godziny w kinie, jeżeli nie będzie miał żalu, że wydał 20 złotych na bilet i będzie chciał o tym z kimś porozmawiać, to pragnę, by działo się to w atmosferze szacunku i spokoju. Ten tekst jest doskonale zrównoważony i myślę, że udało nam się to oddać w scenariuszu – ocenił.
Relacjonująca konferencję w audycji "Wybieram Dwójkę" Aldona Łaniewska-Wołłk rozmawiała także z autorem książki i współtwórcą scenariusza Zygmuntem Miłoszewskim, operatorem filmu Łukaszem Bielanem oraz odtwórcą głównej roli - Robertem Więckiewiczem, który, jak się okazuje, jest ulubionym aktorem autora "Ziarna prawdy". – Myślę, że Robert Więckiewicz będzie zjawiskowy jako zimny drań, mizogin, któremu sumienie zastąpił kodeks karny, bo to najlepiej porządkuje jego świat – powiedział pisarz.
mc/jp