- Wadą i zaletą tej książki jest to, że jest ona o Francuzie, a napisana przez kobietę z Wysp Brytyjskich. Dzięki temu dla nas jest łatwiejsza do przyswojenia, bo jest stworzona przez kogoś, kto jest obcy, jeśli chodzi o kulturę francuską. Gdyby biografia była napisana przez Francuza, pewnie na każdej stronie musiałoby być 15 przypisów, żeby polski czytelnik zrozumiał odniesienia kulturowe, które są dla Francuza oczywiste – mówił w "Sezonie na Dwójkę" Jacek Szczerba, natomiast Bartek Chaciński dodał: - Dostajemy tę książkę w momencie, gdy nie tylko Wyspy Brytyjskie dobrze poznały Gainsbourga, ale i w USA obserwujemy kolejne fale nawiązań muzycznych do jego twórczości, przede wszystkim na scenie alternatywnej.
- Mnie dziwi, że w Polsce oddźwięk biografii Gainsbourga jest sporo większy niż wydanej parę lat temu płyty, na której wielkie gwiazdy sceny alternatywnej grały jego piosenki w sposób przekonujący - powiedział Stephane Włodarczyk. – Może symbol, jakim jest Ginsbourg, jego życiorys budzi fascynacje, które wykraczają poza muzykę.
Gainsbourg zajmował się wszystkim (fragmentaryczny spis jego zawodów: piosenkarz, tekściarz, aktor, kompozytor muzyki filmowej, fotograf, reżyser, scenarzysta…), najmniej znamy jego piosenki. Poza jednym hitem… Natomiast jego albumy koncepcyjne nie są znane, w sklepach dostępne są składanki, ale nie albumy oryginalne.
- Je t'aime, moi non plus to płyta, o której myślał przez dwa lata, a napisał ją w osiem godzin. Dopiero dziś widać jej przełomowe znaczenie: aranżacja orkiestrowa, warstwa wokalna, cała sfera rodukcyjna. Dziś młode pokolenie stara się odtworzyć to brzmienie - mówił Jacek Hawryluk.
Mimo niesprzyjających okoliczności (debiut przypadł na lata Beatlesów), braku urody i głosu stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci swej epoki. Jak do tego doszedł? O tym Jacek Szczerba, Stephane Włodarczyk, Bartek Chaciński i Jacek Hawryluk dyskutowali w audycji Barbary Schabowskiej. Zapraszamy do wysłuchania.