Badaczka języka podkreśliła, że kwestia feminatywów jest zagadnieniem społecznym, a nie językowym. Formy te mieszczą się bowiem w systemie języka polskiego. Przez wiele osób są jednak postrzegane jako nienaturalne i odgórnie narzucone. - W tym momencie pojawia się pytanie, co jest naturalną ewolucją języka? - pytała dr Agata Hącia. - To, co teraz obserwujemy, częściowo wynika z pewnych poglądów. Te poglądy są reprezentowane przez jakąś część społeczeństwa. Czy to jest naturalny rozwój?
Gość "Poranka Dwójki" dodała, że zanim sięgniemy po feminatywy, warto uwzględnić życzenie osoby, z którą rozmawiamy. - To po pierwsze świadczy o naszej grzeczności. Po drugie pokazuje, że odnajdujemy się we wspólnej przestrzeni. Nie widzimy tylko własnych przekonań, ale również uwzględniamy to, czego życzy sobie osoba, z którą jesteśmy w interakcji.
W audycji dr Agata Hącia zwróciła uwagę, że pozytywny stosunek do feminatywów w większym stopniu obserwuje u kolegów językoznawców niż u koleżanek językoznawczyń. Badaczka wyjaśniła, dlaczego sama buntuje przeciwko niektórym feminatywom. Dr Hącia mówiła też o formalnej różnicy między odmianą nazwisk i dodawaniem żeńskich końcówek. Jako przykład posłużyła się nazwą festiwalu Jazzowa Jesień im. Tomasza Stańko.
***