18 lutego w Białostockim Centrum im. L. Zamenhofa otwarto wystawę polskiej żydowskiej artystki Esther Nisenthal Krinitz. Zaprezentowane obrazy to fotografie – wierne reprodukcje oryginałów przechowywanych obecnie w USA. Jest ich 36, a każdy bije żywą kolorystyką, dbałością o szczegóły, realizmem charakterystycznym dla sztuki ludowej. Pod wyszywanymi obrazami znajdują się także wyszyte opowieści, składające się na historię przetrwania wyjątkowo plugawego okresu w dziejach Europy.
Jak Esther udało się przeżyć II wojnę światową? Można powiedzieć, że dzięki wierze. Gdy mieszkańcy jej wsi dostali nakaz stawienia się na stacji kolejowej, Esther i jej siostra uciekły do wsi obok, stamtąd do kolejnej – Grabówki. Podając się za Polki katoliczki, przeżyły lata wojny, służąc w gospodarstwie. Tuż po wojnie młode Żydówki dowiedziały się, że przetrwały ją jako jedyne z rodziny i nieliczne z rodzimej wsi.
Z ekranu umieszczonego na początku wystawy do widzów przemawia córka Esther – Berenice. Mówi o tym, jak ważna jest pamięć o potwornych dziejach ludzkości. Dodaje, że wyrosła na matczynych historiach, w przeciwieństwie do wielu, którzy przeżyli holocaust, jej matka nie mogła bowiem powstrzymać się od mówienia o tym, co się jej przydarzyło.
- To jedna z wielu historii, ale tak opowiedziana przez Esther, tak przygotowana, że można ją pokazywać – mówiła Magdalena Urbańska. – Te obrazy są kolorowe, przyjemne, radosne. Ale przyglądając się im bliżej, czytając historię pod obrazami, czujemy ten strach, ból, to wszystko, co przeżywała 15-letnia Estera.
Właściwie Esther nie była artystką. Była szwaczką. I umiała uszyć wszystko. Uszyła zate swoją historię, którą tak bardzo chciała podzielić się z córkami. Zaczęło się od 2 obrazów, które Esther przekazała swoim 2 córkom. Dekada musiała minąć, by zaczęła tworzyć kolejne prace. Te dwa pierwsze mówią jeszcze o sielskości wiejskiego dziecięcego życia. Ale i w następnych dziełach ujrzymy przyjemne, niemal bajkowe sceny. Jednym z przewijających się motywów jest choćby przyjaźń ze zwierzętami.
- Na obrazie przedstawiającym gospodarstwo, w którym pracowały Esther i Mania, widać nazistów, którym pszczoły przeszkadzają w rozmowie z siostrami. Naziści są zaskoczeni, że pszczoły nie kąsają dziewczynek! – opowiadała Urbańska.
Nie tylko potworne lata wojny są przedstawione na obrazach Esther Nisenthal Krinitz. W ułożonej chronologicznie ekspozycji trafiamy w końcu na obrazy czasu powojennego. Kolejne sielskości – jak zbieranie wiśni, portrety bliskich osób. Magdalena Urbańska dodała:
- Patrząc na te obrazy, myślę, że Esther była bardzo silną kobietą. I naród żydowski jest bardzo silny. Po holocauście, ogromnej tragedii, mają siłę odbudowywać swój naród. To powinno być powtarzaną lekcją. Nigdy nie powinniśmy o tym zapomnieć.
Wystawa „Esther Nisenthal Krinitz: Obrazy przetrwania” dostępna jest w Białostockim Centrum i. Ludwika Zamenhoffa do 24 kwietnia 2022 r.
Tytuł audycji: folkowy Poranek Dwójki
Prowadził: Piotr Kędziorek
Data emisji: 19.02.2022
Godzina emisji: 8.15