Człowiek w obliczu potęgi natury to jeden z ulubionych motywów malarstwa romantycznego. Natura jest w nich tajemnicza, często groźna, a wędrowcy, chociaż przytłoczeni jej wielkością, podziwiają nieposkromione piękno przyrody i żywiołów. Wędrowiec w obrazie Friedricha wspiął się na szczyt wielkiej góry. U celu swej wspinaczki, już ponad chmurami, podziwia spektakl, jaki roztoczyła przed nim dzika przyroda. Jest jego jedynym widzem. Stoi samotnie pomiędzy niebem a ziemią.
"Muszę całkowicie oddać się otaczającej mnie przyrodzie. […] Potrzebuję przyrody, by porozumiewać się dzięki niej z Bogiem". Obcowanie z naturą i jej kontemplacja umożliwiała, zgodnie ze słowami samego Friedricha, kontakt ze Stwórcą. Friedrich, podobnie jak filozofowie przyrody i bardzo popularne w Niemczech ruchy pietystyczne, był przekonany o istnieniu boskiego pierwiastka, przepełniającego naturę. Traktował ją jako emanację Stwórcy. W obrazach eksponował przede wszystkim duchową naturę pejzażu.
Twarz wędrowca stojącego nad morzem mgły jest niewidoczna. Jej rysy pozostają tajemnicą. Widz może jedynie wyobrazić sobie jego odczucia, gdyż razem obserwują ten sam widok. Wzrok widza staje się niejako wzrokiem wędrowca. Ich przeżycia stają się w pewnym sensie wspólne. Co to za emocje? Zauroczenie, zapatrzenie, podziw? Strach? Melancholia? A może także odczucie siły, jakie daje zespolenie z przyrodą. Odrodzenie.
W polskiej wyobraźni wędrowiec może kojarzyć się z postacią Kordiana. To właśnie w obliczu natury bohater Juliusza Słowackiego doznał olśnienia. Na szczycie góry postanowił przeobrazić swoje postępowanie i życie na ziemi.
***
Tytuł audycji: Jest taki obraz
Przygotował: Michał Montowski
Gość: dr Grażyna Bastek
Data emisji: 15.12.2019
Godzina emisji: 12.45
am