Egipscy politycy szukają możliwości zablokowania budowy tamy Wielkiego Odrodzenia na Nilu, o której w ubiegłym tygodniu poinformował rząd Etiopii. Szacuje się bowiem, że elektrownia o mocy 6 gigawatów warta 4,3 mld dol. zmniejszy ilość wody dopływającej do państw z dolnego biegu rzeki o 18 mld metrów sześciennych rocznie. Może to zakłócić cykl wylewów Nilu, co będzie miało wpływ na gospodarkę rolną Egiptu.
Jak podaje telewizja Al Arabiya, podczas poniedziałkowego spotkania prezydenta Mohameda Mursiego z grupą przedstawicieli egipskich partii politycznych dyskutowano właśnie o etiopskiej inwestycji. Uczestnicy rozmów byli filmowani, ale nikt nie powiadomił ich, że nagranie jest transmitowane na żywo w telewizji. Niektórzy politycy otwarcie zasugerowali więc zorganizowanie grupy rebeliantów, którzy przeprowadziliby sabotaż tej budowy.
Younis Makhyoun, lider ultrakonserwatywnej islamistycznej partii Nour powiedział wprost, że Egipt powinien zainicjować zamieszki, a w ostateczności - zniszczyć tamę. Dodał, że w Etiopii działają grupy rebeliantów i Kair mógłby się z nimi porozumieć w tej sprawie.
- Jeśli wszystko inne zawiedzie, nie zostanie nic innego, jak wykorzystanie wywiadu do zniszczenia tamy - powiedział Makhyoun.
Inny polityk, Ayman Nour, zaproponował wypuszczenie plotki, że Egipt trzyma swoje samoloty bojowe w gotowości. Miałoby to wywołać wrażenie, że rząd w Kairze może planować atak powietrzny.
Mursi nie zareagował na te sugestie, ale w podsumowaniu spotkania powiedział, że Egipt szanuje Etopię i nie ma może być mowy o żadnych aktach agresji wobec tego państwa.
Kancelaria prezydenta poinformowała później, że ministerstwo spraw zagranicznych zostało zobowiązane do uzyskania od etiopskiego rządu szczegółowych informacji na temat tamy i jej wpływu na ilość wody przepływającą przez Egipt. Gdy w ubiegłym tygodniu rząd Etiopii poinformował o rozpoczęciu budowy potężnej tamy Wielkiego Renesansu i elektrowni wodnej na Nilu Błękitnym, egipski rząd nie krył niezadowolenia.
Prezydent Egiptu Mohamed Mursi grzmiał, że Egipt nie pozwoli na utratę choćby jednej kropli wody z Nilu.
- Konieczne jest podjęcie kroków, które zapewnią bezpieczeństwo wody w Egipcie - napisał Mursi na swoim oficjalnym Twitterze.
Khaled al-Kazzaz, doradca prezydenta, powiedział natomiast, że sprawa tamy dotyka bezpieczeństwa narodowego w Egipcie.
Władze w Kairze wciąż roszczą sobie historyczne prawo do zgłaszania weta we wszelkich kwestiach dotyczących Nilu. Umowy z 1929 i 1959 r. gwarantowały krajowi możliwość blokowania inwestycji, które zagrażają zmniejszeniem ilości wody dostarczanej przez rzekę.
Ale na mocy porozumienia podpisanego w 2010 r. przez inne kraje położone nad Nilem, m.in. Etiopię, nie potrzebują one już zgody Kairu na takie inwestycje.
Pierwszy etap budowy tamy Wielkiego Odrodzenia ma zakończyć się w ciągu trzech lat. Elektrownia będzie wtedy miała moc 700 megawatów.
Al Arabiya, bk