- Jestem z tego pokolenia, które do Sosnowca się nie udawało, bo nie bardzo miało po co - wyznała Anna Malinowska w rozmowie. Jak większość mieszkańców Górnego Śląska nie zaglądała do Zagłębia Dąbrowskiego, a jak sama przyznaje, jej "stosunek do tego miasta był zupełnie nijaki, obojętny". Jednak dziennikarka postanowiła wybrać się "za miedzę" i sprawdzić, jaki Sosnowiec jest naprawdę.
15:20 Wybieram Dwójkę 2024_10_31-16-32-18.mp3 Anna Malinowska o książce "Sosnowiec. Nic śląskiego" (Wybieram Dwójkę)
Od blokowisk po urokliwe miejsca
- Na początku zastanawiałam się, o czym tu pisać, bo moje wyobrażenie o Sosnowcu było takie, że to właściwie jedno wielkie blokowisko. Odbyłam kilka wizyt, ale nie znalazłam szczegółu, który przykułby moją uwagę. Wtedy przypomniał mi się mój kolega ze studiów, mieszkający całe życie w Sosnowcu. To on zawiózł mnie w miejsca, o których nie miałam pojęcia.
Anna Malinowska odwiedziła m.in. urokliwe uliczki w dzielnicy Pogoń, a także niezwykły Cmentarz Czterech Wyznań: katolickiego, prawosławnego, ewangelickiego i żydowskiego. - To był impuls, który pokazał mi, że to nie jest tylko blokowisko, że to miasto ma swoją genezę. I spadło na mnie jak z nieba, że jest to kawał ciekawej historii, o której warto napisać.
Czytaj też:
Złożona historia Sosnowca
Kiedy dziennikarka zaczęła przeprowadzać rozmowy z mieszkańcami, spotkała się z pozytywnym odzewem. Z jednej strony reportaż jest bowiem szansą na przełamanie stereotypów o Sosnowcu. Z drugiej – daje możliwość przypomnienia o pewnych wydarzeniach z historii, które pokazują relację Sosnowca i reszty Górnego Śląska w innym świetle. Takim przykładem są powstania śląskie.
- Wydawać by się mogło, że o powstaniach śląskich napisano już wszystko, ale nie byłam świadoma, jak wielką pomoc Sosnowiec i jego mieszkańcy wyświadczyli Ślązakom w tym czasie. Zbiórki pieniędzy, szykowanie kryjówek, przygotowywanie darów. A część mieszkańców angażowała się nawet w walki. I to jest w dużej mierze historia zapomniana - zwróciła uwagę Anna Malinowska.
Edward Gierek - symbol Sosnowca
Jednak Sosnowiec to nie tylko zapomniane historie albo ciekawe miejsca. Związane są z nim również słynne nazwiska. To tu urodzili się Władysław Szpilman i Jan Kiepura, a także przez wiele lat mieszkała Pola Negri. Z Sosnowcem związany był również Edward Gierek, który przez wielu starszych mieszkańców jest często wspominany jako ten, który przyczynił się do rozwoju miasta.
- Z jego inicjatywy powstało wielkie blokowisko. Jednak te bloki nie wzięły się znikąd. Jeszcze przed nadaniem praw miejskich w 1902 roku, w Sosnowcu budowano ukradkiem, nocą. Nie można było budować blisko granicy, ale kiedy obiekt był przykryty dachem, nie można było go rozebrać. Wiele budynków to były rudery, a warunki do życia w nich były trudne. Wszystko zmieniło się, kiedy nastała wielka płyta i bloki. Ciepła woda, prąd i ciepłe kaloryfery to dla wielu mieszkańców był duży skok cywilizacyjny - opowiadała Anna Malinowska.
Trudna relacja Śląsk-Zagłębie
Niewidzialna granica między Śląskiem a Zagłębiem pierwszy raz pojawiła się w czasach zaborów, gdy Katowice były częścią Prus, a Sosnowiec – Imperium Rosyjskiego, która była najgorzej rozwinięta ekonomicznie. Stąd wzięło się przekonanie, że Zagłębie to region cywilizacyjnie zacofany. Jednak dziś wzajemna niechęć jest częściej sferą do żartów niż poważnych napięć. Zresztą sami sosnowiczanie mają do siebie dystans.
- Oni w podobny sposób śmieją się z Katowic i Górnego Śląska, więc to działa w dwie strony - podkreśliła pisarka.
***
Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę
Rozmawiał: Jakub Kukla
Gość: Anna Malinowska (dziennikarka, autorka książki "Sosnowiec. Nic śląskiego")
Data emisji: 31.10.2024
Godzina emisji: 16.30
am/wmkor