Rosyjski Kaukaz dla wtajemniczonych. Rozmowa z Bulatem Khalilovem

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2021 16:00
„Na pierwszą samodzielną wyprawę pojechaliśmy do Dagestanu. Mieliśmy się za wielkich punkowych antyakademickich odkrywców. Byliśmy na tyle głupi, że wydawało nam się, iż naukowcy dbają tylko o wiedzę, nie o muzykę naprawdę. Byliśmy zupełnie nieprzygotowani, zadawałem idiotyczne pytania w stylu: «znacie jakieś stare piosenki»? Nagrywaliśmy wtedy dwa zespoły złożone ze starszych kobiet, były przemiłe i szczęśliwe, że ktoś przyjechał do nich nagrać ich muzykę. To one wykonały moją robotę za mnie i zrobiły to lepiej ode mnie. Wtedy zrozumieliśmy z Timurem, że możemy być antysystemowi, ale nie możemy być niekompetentni, dostaliśmy lekcję pokory”.
Audio
  • Kaukaz dla wtajemniczonych. Rozmowa z Bulatem Khalilovem (Dwójka/Źródła)
Jrpjej
JrpjejFoto: mat. promocyjne

- Moje pierwsze nagranie? To stało się dzięki Vincentowi Moonowi, francuskiemu filmowcowi i dokumentaliście, ja i Timur byliśmy jego wielkimi fanami i udało nam się zaprosić go do Rosji, na Kaukaz. Bardzo się ucieszył i pojechaliśmy razem na wyprawę. Pierwszego dnia dał mi sprzęt do ręki i powiedział: „będziesz nagrywał dźwięk!”. Odpowiedziałem, że nie mam pojęcia, jak to się robi, a on na to: „to proste, wciskasz record i już”. Nie było to oczywiście takie proste, jak twierdził, ale dostałem wtedy ekspresową szkołę nagrań terenowych. Tak więc nagrywaliśmy razem, a Timur starał się to potem montować… – Bulat Khalilov mówi o sobie „etnograf DIY i trochę dziennikarz”. Jako współtwórca Ored Recordings (oddolnie) dba o dokumentację muzykę Czerkiesów i innych nacji zamieszkujących Północny Kaukaz. 

Zabić system!

- Kiedy ja i mój przyjaciel Timur Kodzokov, z którym założyliśmy Ored, byliśmy dziećmi, nienawidziliśmy wszystkiego, co wiązało się z muzyką tradycyjną – wspomina Khalilov – Jesteśmy Czerkiesami i dorastaliśmy w czerkieskiej społeczności. Można powiedzieć, że tradycja wciąż była i jest obecna w naszym codziennym życiu, naszym regionie czy grupie etnicznej. Ale jeśli była mowa o „tradycyjnej” muzyce, to wśród ludzi panowała moda na tani pop czy też muzykę popularną w języku czerkieskim. Nawet starsi członkowie naszej społeczności mówili „to jest wasze dziedzictwo, powinniście tego słuchać!”.

Bulat i Timur zaprzyjaźnili się dzięki wspólnym zainteresowaniom – black metalowi, industrialowi i różnym ekstremalnym formom sztuki. Buntowali się przeciw muzycznej „popsie”, przeciw powierzchownie rozumianej tradycji czerkieskiej. Gdy trafili na zespół tradycyjnej muzyki czerkieskiej o nazwie Zhu (z Republiki Adygei), zaniemówili. Zhu grali muzykę nie w sposób znany wszystkim z radia czy postsowieckiej konwencji scenicznej – słuchali nagrań archiwalnych, rozmawiali ze starszymi ludźmi i starali się prezentować muzykę tradycyjną mniej-więcej w tradycyjnej konwencji.

- To nas oświeciło – zwierza się Bulat – dało nam pojęcie, jak nasza muzyka naprawdę może wyglądać! Zaczęliśmy wówczas poszukiwać takich właśnie rzeczy.

Wsi spokojna a globalizacja

Problemem czerkieskiej muzyki pop nie jest to czy jest zła, czy dobra, ale to, że pretenduje do bycia tradycyjną i zawłaszcza jej przestrzeń. Bulat Khalilov

Według artysty tradycyjna muzyka była przez długi czas egzotyzowana lub traktowana z kolonialnego punktu widzenia. Z kolei sowieccy kompozytorzy i choreografowie tworzyli monumentalne, sceniczne wersje ludowych utworów, co dziś, w skrajnych przypadkach, przeszło w legitymizację muzyki pop bazującej na ludowych motywach.

- Problemem tej muzyki nie jest to czy jest zła, czy dobra, ale to, że pretenduje do bycia tradycyjną i zawłaszcza jej przestrzeń! – zwraca uwagę Bulat Khalilov – Obecnie, jeśli chce się posłuchać prawdziwie tradycyjnej muzyki z naszej części Kaukazu, trzeba poszukać naprawdę głęboko albo żyć w pobliżu nielicznych muzyków. Moim zdaniem sytuacja, w której trzeba się mocno postarać, żeby odnaleźć muzykę tradycyjną świadczy o tym, że coś jest nie tak. Paradoksalnie w dzisiejszych czasach, dzięki internetowi, cyfrowej dystrybucji itp., różne gatunki muzyki tradycyjnej stają się niespodziewanie popularne, młodzi ludzie trafiają na nie i zaczynają się nimi interesować. Powiedziałbym wręcz, że te efekty globalizacji to najlepszy czas dla muzyki tradycyjnej!

(To nie jest) muzyka dla starych ludzi

Niemniej, gdyby nie czasy sowieckie, wiele etnomuzykologicznych wypraw (a tym samym, nagrań) nie miałoby miejsca. Wiele owoców ówczesnych badań terenowych stało się fundamentem tzw. folk revivalu. Khalilov chwali te działania, zauważając przy tym, że badacze interesowali się przede wszystkim najstarszymi wykonawcami, przez co prawie nie wiemy, jak muzyka tradycyjna była wykonywana i odbierana przez ludzi młodych!

Mniejszości kaukaskie mają wiele kompleksów, a jednym z nich stało się wyobrażenie, że tradycyjna muzyka np. czerkieska jest tworzona przez starych ludzi i dla starych ludzi. To bardzo niebezpieczny stereotyp. Bulat Khalilov

- Mniejszości kaukaskie mają wiele kompleksów, a jednym z nich stało się wyobrażenie, że tradycyjna muzyka np. czerkieska jest tworzona przez starych ludzi i dla starych ludzi. To bardzo niebezpieczny stereotyp. Nie umniejszając starszym osobom, z wiekiem pamięć, sprawność i zdolności już nie są takie jak kiedyś, jest się mniej kreatywnym. Słuchając starych nagrań, sprzed sowieckich czasów, słychać więcej wolnego ducha, improwizacji, pasji. Myślę, że to jest jeszcze do wskrzeszenia i uratowania – żywi nadzieję nasz gość.

Wspomniany przez niego pogląd na muzykę tradycyjną tworzoną przez „starych i dla starych” swego czasu władał i badaczami z Ored. Na początku wydawało im się, że znajdą „najstarsze pieśni”, dokopiemy się do najgłębszych korzeni swojej kultury. Teraz Khalilov dostrzega romantyczną głupotę tego przekonania.

- Zrozumieliśmy, że naszym celem nie jest znalezienie czegoś „starego”, ale różnych dróg i meandrów w muzyce tradycyjnej.

Dla twórców Ored Recordings liczy się teraz zrozumienie kontekstu, tego dlaczego ludzie wciąż wykonują muzykę tradycyjną i jakie ma dla nich znaczenia. Utracony został dawny kontekst – muzyki towarzyszącej obrzędom, rytuałom – jednak pieśni przetrwały.

- Mamy czerkieską pieśń uzdrawiającą, śpiewaną przy usuwaniu kuli z rany. Teraz, jeśli ktoś zostanie postrzelony, wzywa się karetkę. Tu akurat dobrze, że kontekst znikł. Jednak pozostała wartość artystyczna, która stała się kontekstem samym w sobie. Wykonując pieśń na scenie, wśród ludzi, otwiera się zupełnie inną przestrzeń do komunikacji!

Jrpjej

Czyli zeuropeizowany skrót od Dżerpedżeż (Джэрпэджэж) – nazwy zespołu Bulata Khalilova – widniał ostatnio na line-upie krakowskiego festiwalu Unsound (2021). Grupa powstała z potrzeby serca. Otoczeni pięknem nagrywanej przez siebie muzyki tradycyjnej badacze, zapragnęli wyrazić się muzycznie.

- „Dżerpedżeż” po czerkiesku oznacza „echo”, szukaliśmy nieco abstrakcyjnej nazwy, której każdy może przypisać jakieś swoje konotacje. Poza tym na piśmie to słowo wygląda intrygująco. Timur jest muzykiem, ale z początku mówił, że nie chce grać ani występować, bo wokół znajdujemy dużo o wiele piękniejszej muzyki, niż sam mógłby stworzyć. Jednak po 5-6 latach wypraw terenowych był pełen pomysłów i głodu grania – wspomina Khalilov.

Twórcy Ored Recordings spotkali się z Timbulatem Khaslokovem z Czerkiesji, muzykowi, którego album wcześniej wydali. Timur Kodzokov zaprosił swoich dwóch znajomych, tak powstał zespół Khagaudzh (obecnie wciąż działa, wykorzystując elektronikę).

Przeczytaj także:
jrpjej_taboo.jpg
Dżerpedżeż czyli echo

- Nam zależało na muzyce akustycznej, tak narodził się Dżerpedżeż – wspomina Khalilov. – Ostatni album czyli Taboo: Songs Of Love And Death, został nagrany w trio: Timur, Alan i Diana z udziałem gości. W takim składzie przyjechaliśmy do Krakowa, ze mną jako z menedżerem, aby zrealizować projekt z zespołem Bastarda, oparty właśnie na naszym ostatnim albumie. To prosta do aranżowania muzyka: główny głos, któremu odpowiada chór, w naszej nomenklaturze nazywa się to jużu.

W obecnym składzie zespołu można usłyszeć: szyczepszyn, instrument w rodzaju fideli kolanowej, kamyl – flet, apapszyn – lutnię. Już w pierwszej połowie XX w. popularnym instrumentem na Kaukazie stał się… akordeon. Jest on obecny także w muzyce Jrpjej.

Marzenia

- Marzyłoby mi się znajdowanie coraz to nowych okazji i przestrzeni dla tradycyjnej muzyki, nie tylko na Kaukazie, mamy również ogromną diasporę! A dom dla swojej muzyki można stworzyć wszędzie – mówi Bulat Khalilov – Może jesteśmy marzycielami, ale chcielibyśmy, żeby w naszym rejonie powstał przemysł muzyczny z prawdziwego zdarzenia, a młodzi ludzie byli wynagradzani za wykonywanie muzyki tradycyjnej. Niektórzy mogą nam zarzucać być może biznesowe podejście, ale żeby karmić duszę, trzeba najpierw nakarmić ciało. Chcielibyśmy, żeby Czerkieskie społeczeństwo zobaczyło jak bardzo muzyka jest ważna i jak bardzo można być z niej dumnym. Ale duma to nie wszystko, żeby ta kultura żyła, potrzebna jest praca nad nią. Zawsze myślę, że jako naród jesteśmy zbyt leniwi i marzy mi się, żeby Ored Recordings stało się nie jedyną, a jedną z wielu takich wytwórni na Kaukazie.

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 4.11.2021

Godzina emisji: 15.15

mg

Czytaj także

Czym jest kultura?

Ostatnia aktualizacja: 26.05.2018 10:00
Antropolodzy do dziś spierają się, na ile istnieje coś takiego jak "kultura". Dlaczego? To tłumaczyła znawczyni tematu dr Ewa Klekot.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tradycja, cz. 1

Ostatnia aktualizacja: 14.04.2018 09:00
- Tradycja jest jednym z pojęć, na których współczesny człowieka opiera swój światopogląd. Jest częścią kilku bardzo ważnych par opozycyjnych znaczeń - mówiła dr Ewa Klekot.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Folklor (re)definiowany

Ostatnia aktualizacja: 19.01.2021 16:00
Jak zdefiniować obecny folklor i czy będzie to definicja taka sama jak przed laty? Ile folkloru zawiera się w folkloryzmie? O tym m.in. Maria Baliszewska rozmawiała z gościem wtorkowych "Źródeł" – profesorem Piotrem Grochowskim.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czy wciąż potrzebujemy Kolberga?

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2021 16:00
Etnografia, etnologia i antropologia kulturowe są dla nas – Radiowego Centrum Kultury Ludowej – szczególnie bliskie. Dziś - 9 lutego - celebrujemy ogólnopolskie święto tych nauk! Wspominaliśmy jednego z najznamienitszych przedstawicieli etnografii, mającego niebagatelny wpływ na dokumentację kultury polskiej wsi XIX wieku – Oskara Kolberga. Opowiadał o nim dr hab. Tomasz Nowak z Instytutu Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dżerpedżeż czyli echo

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2021 09:00
Polskie słowo oznaczające echo jest krótkie, sekundowe wręcz, efemeryczne, indywidualne, mało waży, z powietrzem się kojarzy i z nimfą. Czerkieskie (czy też adygejskie) dżerpedżeż jest dłuższym, bardziej złożonym słowem, twardszym, cięższym, konkretnym, mocnym, tworzy szerszą wspólnotę liter i kojarzy się bardziej z ziemią. Tak przynajmniej to wygląda, czy też brzmi, z polskiej perspektywy.
rozwiń zwiń