Wspomnienie Józefa Koszarka "Benkowego"

Ostatnia aktualizacja: 19.09.2024 13:00
17 września, w wieku 85 lat odszedł Józef Koszarek „Benkowy”, zasłużony dla Podhala artysta z Bukowiny Tatrzańskiej.
Audio
  • Pożegnanie Józefa Koszarka "Benkowego" i podróż do Wilamowic (Dwójka/Źródła)
Józef Koszarek Benkowy
Józef Koszarek "Benkowy"Foto: mat. promocyjne

Józef Koszarek „Benkowy” to legenda Bukowiny Tatrzańskiej, ale i całego Podhala. Artysta ludowy, prezes Centrum Kultury „Dom Ludowy”, inicjator Góralskiego Karnawału, aktor w bukowiańskim teatrze. Koszarek „Benkowy” był  także wspaniałym gawędziarzem, który jak mało kto przekazywał kulturę Podhala słuchaczom…

Dom Ludowy w Bukowinie. Jak to się zaczęło?

- Zjeżdżała do nas tak zwano Warszawa tu, od przedwojny. I ci ludzie z Warszawy, jak przyjeżdżali, dużo wnosili środowisku. Wychowawczo, kulturowo. A przede wszystkim państwo Ćwiżewiczowie, którzy tu przybyli jako nauczyciele i w podjęli w 1928 roku budowy Domu Ludowego. Dużo było chłopów światłyk. Po wojnach co posiedzieli,  po niewolach. Pan Ćwiżewicz znalazł w nich wsparcie, jak Szymon Kuchta, Józef Owaniec, Antoni Sztokfisz, artysta, Bolek Sztokfisz z ASP… Ksiądz tam krzycał, że budują „dom rozpusty”, al. W końcu wysło, ze nie. Przysedł i poświęcił.

Zanim Józef Koszarek stał się prezesem Domu Ludowego, był jego uczniem. Miał około 12 lat, gdy Józef Pitorak zorganizował zespół szkolny.

- Biedzicka była jak pieron! Ani portecek, ani tuzecek, ani kierpcasków. Jak tam fantazja kogoś poniesła, to i usył jakieś porcięta dziecku, ale to były jedne na wieś. Bo kto by tam dzieciom stroje robił, jak biedy było dość – wspominał dawny prezes Domu Ludowego.

Bieda była, ale coś zaczęło się rozkręcać. Józef wspominał, że od 12 roku życia był cały czas przy Domu Ludowym. A w Domu Ludowym zawsze była muzyka.

- Przychodziła konieczna „Dziadońka” ze skrzypcami, pierwsze skrzypce Podhala. I tak to się ciągło.

W pracowni Józefa Koszarka „Benkowego

„Taka to moja izba”, mówił o swojej pracowni, pełnej najróżniejszego rzemiosła tradycyjnego, Józef Koszarek.

- Kultura sła jedną drogą, a rękodzieło drugą. Bo do kultury trzeba było często-gęsto dołożyć. Tak było. Na wiele rzecy nie było – wspominał artysta.

Pytany o pięknie zdobione pasy góralskie mówił:

To taką spuścizna wojskowa jest. W ogóle strój góralski, to po tych huzarach madziarskich. Przecież nosili pasy stare, jak się w muzeach ogląda. To skóra była niedoprawiona, ze go z flinty kula nie przebiła, nożem nie przebił. Pas chronił brzuch. A dziś? Dziś to nosimy dla ozdoby, ale i ochrania: plecy, nerki… Tak to czas ułożył strój góralski. Wszystko, co robimy, staramy się, zeby było piękne – opowiadał Józef Koszarek „Benkowy”. – Jedną z naszych dziedzin to jest spincarstwo, nase zdobnictwo. Spinki symbolizują wiarę, ojczyznę i miłość. Są z przekolacami prostymi. Co to jest przekolac? Na łańcuchu takie wisi. To kiedyś se przetykano tym fajki. Symbol wiary? Jest tam spinka „z kaplickami”. To jest zapisana u Matlakowskiego, jako bukowiańska, ta z kapliczkami. A teraz – spinka, spinka, tu rzucą, tam postawią. A jest to święta rzec – spinka! Jeżeli są symbole wiary, ojczyzny, miłości. To nie może to tak być, ze se to można tak tym rzucać.

Poeta

Czy ja jestem poetą… Ja jestem co najwyżej wierszokletą! – mówił z uśmiechem Józef Koszarek „Benkowy”. – Chciałbym, żeby poeci ludowi się nie wstydzili tego, że są wierszokletami. Bo nie będę się równoł z Mickiewiczem, bo też jest poetą. A wierszoklectwo to jest moim zdaniem piękno sprawa. I określenie amatora „wierszokletą” to ładna sprawa.

Wytrysła tu z granitowyj skały

Jak lelujka, kie jom korzyń przygniato,

Na skrzydłak orlik przesła świat cały / I znów w hole wraco.

Na hole!

Ka sie redykajom owce zwonkami,

Ka juhas se śpiywkom zycie umilo

Sła śleboda hyrnie wiyrchami

Z ludym, ludowi łzy ociyro.

Za niom rosiyła krew zielone upłazy,

A oreł tatrzański plót jej wionki z górskiego kwiotka

Przebiyła ciymnoty twarde głazy

Wiyrchami sła Śleboda – Matka!

Oreł jom przyniós na swojim grzbiecie

Choć w locie piórka mocyła mu krew i woda,

Dziś kozdy okrzyk wzniesie

Orły to my

Tatry – Śleboda

Józef Koszarek, Śleboda

Wilamowice - jak memami rewitalizować kulturę? 

W "Źródłach" wybierzemy się również do Wilamowic. Porozmawiamy z Justyną Schneider - o języku wilamowickim i jego rewitalizacji (a odbywa się ona m.in. za pośrednictwem TikToka i memizacji języka wilamowskiego!), a także o wilamowickiej kulturze i historii.

Kilka słów o Wilamowicach

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 19.09.2024

Godzina emisji: 12.00

Czytaj także

Wilamowice. Ocalić miasteczko od zapomnienia

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2015 16:42
Wilamowice, niewielkie miasteczko w województwie śląskim, to jedyne miejsce w Polsce, które ma swój własny język oraz nietypowe bogactwo kulturalne.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wilamowice, czyli polska Flandria

Ostatnia aktualizacja: 07.12.2019 09:00
Wilamowianie (niem. Wilmesauer, wil. Wymysiöejyn) to dzisiaj jedyna w Polsce grupa etnograficzna, której pochodzenie prawdopodobnie związane jest ze średniowiecznym osadnictwem flandryjskim. Stworzyli w Polsce wyizolowaną kulturowo społeczność, odrębną również językowo.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bukowiańskie Centrum Kultury „Dom Ludowy’ w Bukowinie Tatrzańskiej i „Adam Kuchta”.

Ostatnia aktualizacja: 01.02.2023 10:45
Druga nagroda ex aequo w konkursie na Fonogram Źródeł 2021. 
rozwiń zwiń