W "Rozmowach po zmroku" dyskutowaliśmy o znaczeniu klasycznych baśni we współczesnym świecie. Punktem wyjścia do rozmowy było nowe dzieło Pablo Bergera "Śnieżka", które jest bez wątpienia najbardziej oryginalną i alternatywną wersją bajki braci Grimm, jaka dotychczas powstała. Akcja rozgrywa się w Hiszpanii lat 20. i 30., a Śnieżka nie jest córką króla, lecz torreadora. Krasnoludków zastępuje sześciu karłów, którzy także walczą z bykami. Śnieżka nie zostaje ich gospodynią, lecz gwiazdą trupy. Z kolei macocha jest celebrytką, która zamiast w zwierciadle przegląda się w kolorowych pismach.
- W ogóle nie istnieje coś takiego, jak kanoniczna wersja baśni. Baśń opowiadamy za każdym razem na nowo, wprowadzając drobne zmiany. W przypadku filmu Bergera elementy klasycznej historii przeniesione zostały po prostu w realia współczesnego świata - wyjaśnia profesor Przemysław Czapliński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. - Piękne jest dziś to, co ludzie chcą oglądać. Można je więc znaleźć w mediach. Królem natomiast jest nie ten, kto dzierży władzę, lecz ten, kto potrafi skupić na sobie uwagę. Na przykład torreador - wylicza.
Najbardziej zaskakiwać może zakończenie filmu Bergera. Bohaterka pozostaje uśpiona w gabinecie osobliwości, a kocha ją (platonicznie) nie książę, lecz jeden z karłów. - Finał "żyli długo i szczęśliwie" jest we współczesnej kulturze podejrzany - komentuje Małgorzata Litwinowicz, opowiadacz Stowarzyszenia "Grupa Studnia O". A profesor Czapiński wyjaśnia:
- W klasycznej wersji historii ofiara złych stosunków rodzinnych doświadcza wykluczenia i upokorzenia, by dojrzeć i ostatecznie otrzymać nagrodę za swoją cnotę. Ale wybudzenie Śnieżki oznaczałoby dorosłość i stały związek z księciem. A to oznaczałoby koniec... Ten film zawiera szczere wyznanie niemocy co do dalszego ciągu naszego życia po jego kulminacji - mówi ekspert.
Więcej o opowiadaniu tej i innych klasycznych baśni dziś - w nagraniu audycji Michała Nowaka.