Krzysztof Ryndak z Siedliszowic na własną rękę poszukuje śladów tradycyjnej kultury swojego regionu. Ma 35 lat, śpiewem ludowym zajmuje się od dekady. Jest laureatem drugiej nagrody na kazimierskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych. Reprezentant Krakowiaków Wschodnich był naszym gościem 2 lata temu, wtedy rozmawialiśmy z nim o kulturze Krakowiaków Wschodnich i teatrze amatorskim, który założył młody folklorysta.
Przeczytaj także:
- Nazywam się Krzysiek Ryndok. Jestem spod malowanej wsi Zalipie, miejscowość Siedliszowice, Powiśle Dąbrowskie, Krakowiacy Wschodni – przedstawia się nasz bohater zaraz po tym, jak gwarą opowiedział o śpiewanych przez siebie pieśniach. – Część znom uod starsych ludzi, com się dowiadywał, co u nas śpiewali takie śpiewki. A inne mom albo od znajomych folklorystów, albo z książek kolbergowskich.
Po dwóch latach Krzysztof Ryndak przybywa na kazimierski festiwal w innym stroju. Wcześniej spotkaliśmy go w paradnym niebieskim kaftanie. Teraz zamarzył mu się stroj „roboczy”, chłopski, nieco późniejszy niż krakowski.
- Jak się nie widzieli my było kapkę sukcesów. Takich folklorystycznych. Rok temu wygrałem konkurs Uniwersytetu Jagiellońskiego, gwarowy, na godkę w swoim regionie. Opowiadałem, co my tam dawniej jedli u nas we wsi. Później był u nas konkurs w Szczurowej, też na godkę – wspomina Ryndak. Prócz „folklorystycznych” był i sukces kulinarny – wygrana w ogólnopolskim konkursie „Master Baker”. – I gdzie się Krzysiu zgłosił? Oczywiście do kategorii Kół Gospodyń Wiejskich! Na 68 bob, jeden ja, sześćdziesiąty dziewiąty. I wszystkie poszły! I Krzysiu wygrał Master Bakera – śmieje się.
Przeczytaj także:
Niestety ostatnie dwa lata pandemii pokrzyżowały teatralne plany Krzysztofa Ryndaka – jego amatorski teatr „Łod Tatara” zawiesił działalność. Ta sama grupa, która tworzyła teatr, jeszcze ładnych parę lat wcześniej rozpoczęła pieczenie wiejskiego chleba.
- Wzieni my babcię Węglową świętej pamięci: „Babciu, pokażciez nam, jak się chleb piece”… Babcia merynosy ubrała, przysła raz-dwa, pokazała nam jeden raz, jak to się wszystko robi. Więcej razy nie przysła, godo: „teraz się uczcie sami”… Zakalec za zakalcem wychodził. Ale w końcu my isę tak naucyli, że ten chleb jest strasznie dobry. To się nazywa „chleb siedliszowski”, jest zarejestrowany na liście ministra.
A sama gwara? U Krakowiaków Wschodnich usłyszymy np. końców „-wa”: będziewa, zrobiwa. Pojawiają się elementy mazurzenia – „sz” zmienia się w „s”. Krzysztof Ryndak wie o niej niemało, wciąż odwiedza starszych mieszkańców wsi, by osłuchać się i poćwiczyć. Spija z ust starszyzny co ciekawsze słówka.
- Chodze po tych babciach jesce. Mom taką bobcie Manię, co ją odwiedzam od dwóch lot. Co wtorek, po śtyry godziny siedziwa, gwarzywa. Strasnie lubię z nią rozmowiać! Ona mi takie perełki pokazuje, to se zawse zapisuję na kartce, żeby zapamiętać. Potem wprowadzom to do normalnego języka. I nieraz słysę, że chłopaki młode się naucą. Mają swoją gadkę. To może przezyje. Gwarowy slang. Modny slang.
Jakie są dalsze plany Krzysztofa Ryndaka? Jak mówi nasz bohater – już go trzęsie, by coś robić. Pozostaje nam więc trzymać kciuki!
Oprócz pieśni Krakowiaków Wschodnich w wykonaniu Krzysztofa Ryndaka zabrzmiała muzyka Baulów z Bengalu – nowa płyta „Banjara” projektu Baul Meets Saz.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 19.01.2023
Godzina emisji: 15.15