Zapraszamy do serwisu specjalnego poświęconego Festiwalowi "Chopin i jego Europa 2014">>>
"Jehkin Iivana" to tytuł Sonaty fortepianowej Olli Mustonena, którą fiński artysta przedstawił w Warszawie. Przede wszystkim jednak to jeden z ostatnich wędrownych pieśniarzy, których tradycja żywa była w Skandynawii jeszcze sto lat temu.
- To przepiękna tradycja, która miała wpływ na twórczość wielu artystów, szczególnie w Finlandii. Na przykład Sibelius spotkał się z kuzynem Jehkina Iivany i opisywał później, że czuł się tak, jakby spotkał ducha Väinämöinena, czyli mędrca i głównego bohatera "Kalevali", fińskiego eposu narodowego - opowiadał Mustonen w rozmowie z Barbarą Schabowską. - Sibelius uważał, że to spotkanie miało olbrzymi wpływ na jego życie. Stwierdził nawet, że ich krótka rozmowa nauczyła go więcej niż wyjazdy do zagranicznych konserwatoriów - dodał. Artysta zauważył, że także Ballada g-moll Griega, którą wykonał w Warszawie, nawiązuje wprost do dawnych pieśni.
Ale skąd w programie zatytułowanym "Muzyka Północy" wzięła się muzyka Skriabina? - Pod wieloma względami on też jest "artystą Północy". Ważniejszym wspólnym mianownikiem był jednak dla mnie Chopin. Choć jego muzyki nie ma go w programie, wszyscy pozostali kompozytorzy byli jego wielkimi admiratorami - wyjaśnił fiński pianista. - A zwłaszcza młody Skriabin: jego utwory z tego okresu brzmią tak, jakby był synem Chopina - podkreślił.
Olli Mustonen opowiedział także o wizycie w chatce Jehkina Iivany, w której uczestniczą w pewnym sensie wszyscy słuchacze jego Sonaty... Zachęcamy do zapoznania się z całą rozmową z audycji "Letni Festiwal Muzyczny".
mm/jp