Niedziela Palmowa
Palmy robiono w sobotę, przed Niedzielą Palmową. Witki z wierzby i takie tradycyjne palmowe ziele -robiło się z tego taką miotełkę i szło do kościoła. A po poświęceniu z palm robiło się krzyżyki. Gospodarze szli z nimi w pole, wbijali. Kiedy? W Wielki Czwartek w nocy, przed albo po tych wszystkich psotach. Krzyżyki miały dawać lepsze plony, strzec przed gradobiciem, powodziami.
Ja to pochodzę z nieco innych stron. To u nas się te krzyżyki zanosiło w Wielki Piątek rano. Jak tylko widniało, żeby można było na pole trafić. I ciekawy zwyczaj był! Jak ktoś miał kurzajki, to można było podejść do rzeczki, jak była w niej piana, bo woda brudna była, to w taką pianę trzeba było rękę zanurzyć i ta kurzowka miała zginąć. Ja akurat tego nie praktykowałem, ale takie było wierzenie.
Kiedy wracało się z Niedzieli Palmowej z kościoła – bił jeden drugiego palmą po plecach, żeby plecy bolały.
Był taki wierszyk: Palma bije nie zabije za sześć dzień wielki dzień, za sześć noc Wielkanoc
Wielki Czwartek
W Wielki Czwartek szło się do kościoła, a później goniło się tzw. Judasza. Chłopcy robili sobie kłapace z deseczki i młotka, i – jak mówili – gonili Judasza. Tak ta tradycja się nazywała. W Wielki Czwartek sprzedał Judasz Pana Jezusa, więc się go goniło. Najpierw koło kościoła, później po wsi. A wieczorem… robiono gospodarzom różne psoty. Czasem to i wygódkę wyniesiono do sąsiada.
Każdy to traktował z przymrużeniem oka. A teraz, tu po Gdowie to nawet policja częściej jeździ, żeby przed tymi psotami uchronić. Druga sprawa, że teraz psoty są bardziej… dokuczliwe. Bo jak ktoś lakierem wymaluje okna w domu czy płot…
A było tak! Okna wymalowali na czarno i ludzie spali do południa, bo w domu było ciemno.
Wielki Piątek
To było wielkie święto. Nie można było radia słuchać (telewizji nie było), czy nawet głośno się zachowywać. Dzieci musiały być grzeczne, siedzieć w domu. Trzeba się było przygotowywać do wielkiej soboty. Gospodyni szykowały baranki, nie było cukru, więc trzeba było wypiec tego baranka, przygotowywały potrawy do święcenia.
Wielka Sobota
Co było w koszyczku? To zależy od zamożności rodziny. Były takie z kiełbasą, a były z samymi jajkami, chlebem, solą. Dawało się chrzan. Ale przede wszystkim chleb, masło. To, co się jada.
I święciło się w sobotę, a jadło się dopiero w Niedzielę.
Wszystkie straże z gminy chodzą stać przy grobie. Od Piątku całą noc, do Rezurekcji. W Sobotę wieczorem jest Rezurekcja. I wtedy wszyscy się schodzą i idziemy na procesję.
W audycji także tradycyjnie pieśni wielkopostne Maronitów w wykonaniu Ghady Shbeir z Libanu oraz jedna intrygująca nowość płytowa.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Kuba Borysiak
Data emisji: 17.04.2025
Godzina emisji: 12.00