W historii Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia (wcześniej Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia) Antoni Wit zapisał się jako najdłużej prowadzący zespół dyrektor naczelny i artystyczny. Swoiste ukoronowanie kariery Antoniego Wita stanowiło jednak prowadzenie Filharmonii Narodowej (w latach 2002-13). Znakomity dyrygent kierował także zespołami: Filharmonii Pomorskiej (1974-77), Orkiestry i Choru Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie (1977-83), Orquesta Filarmónica de Gran Canaria (1987-92).
Oczywiście karierę rozpoczął jako student... prawa. Dopiero w 1963 roku dostał się do klas dyrygentury Henryka Czyża w Akademii Muzycznej w Krakowie. Za punkt honoru postawił sobie równoległe ukończenie studiów prawniczych i cel ten, jak wiele innych, dzięki wyjątkowej konsekwencji oraz systematyczności zrealizował. W jednej z gawęd wspominał jednak przede wszystkim wyjątkową atmosferę krakowskiej akademii, a w szczególności postać swojego profesora Henryka Czyża.
- Pedagog znaczył wtedy dla studenta o wiele więcej. Chociażby przez brak łatwego dostępu do nagrań czy partytur. To była relacja typu "mistrz-czeladnik" - podkreślał rozmówca Anny Skulskiej. - A Henryk Czyż był pedagogiem surowym. Uważał, że dyrygentura wymaga pełnego zaangażowania, a ocena "bardzo dobry" się praktycznie u niego nie zdarzała. Natomiast bardzo starał się stwarzać swoim studentom realne szanse na rozwój kariery. Komuś załatwił wyjazd zagraniczny czy stypendium, komuś innemu posadę w Polsce. W czasach, gdy o wszystkim decydowały trzy panie w ministerstwie, to była nieoceniona pomoc...
Antoniego Wita Henryk Czyż polecił jako asystenta Witoldowi Rowickiemu, ówczesnemu dyrektorowi Filharmonii Narodowej. Ten po krótkim przesłuchaniu zatrudnił młodego dyrygenta i obdarzył go wyjątkowym kredytem zaufania. Na czym ów "kredyt" polegał? I czego dowiedział się Antoni Wit od Nadii Boulanger podczas stypendium w Paryżu? Zachęcamy do słuchania "Zapisków ze współczesności", opracowanych przez Annę Skulską.
mm/mk