Truls Mørk gra koncert, który Dvořák napisał wbrew sobie

Ostatnia aktualizacja: 19.03.2018 14:16
Antonin Dvořák nie był skory do napisania koncertu wiolonczelowego. Tylko środkowy rejestr instrumentu odpowiadał kompozytorowi: sopran uważał za zbyt nosowy, basy za nie dość wyraziste. A jednak uległ namowom…
Truls Mrk
Truls MørkFoto: Johs Boe/materiały prasowe

tryb2 - dvorak -słowiańskie  tance 1200.JPG
"Tańce słowiańskie" najlepiej grają Niemcy

Hanuš Wihan przez lata błagał swego przyjaciela Dvořáka o koncert wiolonczelowy. Kompozytor, mający już w dorobku nieudaną młodzieńczą próbę na tym polu, odmawiał. Wihan nie dawał za wygraną i w końcu, ku swemu własnemu zdumieniu, Dvořák dzieło skomponował. Utwór powstał w Nowym Jorku, a inspiracją bezpośrednią był Koncert e-moll Victora Herberta, kompozytora i wiolonczelisty, z którym czeski kompozytor kolegował w Ameryce.

Wihan zaproponował wiele poprawek oraz dwie kadencje własnego autorstwa. Dvořák odrzucił obie kadencje, zwłaszcza tę napisaną do trzeciej części utworu, bedącą pożegnaniem Josefiny Čermakovej, zmarłej krewnej kompozytora. Mimo to Wihan miał być pierwszym wykonawcą dzieła. Tak się jednak nie stało, a dlaczego zastąpił go Leo Stern do dziś pozostaje w sferze domysłów.

Program:

Antonin​ Dvorak Koncert wiolonczelowy h-moll op.104; Franz Schubert IX Symfonia C-dur D 944

wykonawcy: Truls Mork - wiolonczela, NDR Radiophilharmonie, dyr. Michael Sanderling

(NDR Hanover, 16.02.2018)

***

Na "Filharmonię Dwójki" we wtorek (20.03) w godzinach 19.30-21.30 zaprasza Przemysław Psikuta.

bch/jp

Czytaj także

Szostakowicza najlepiej grać we Frankfurcie

Ostatnia aktualizacja: 26.11.2016 19:00
Płytowy Trybunał Dwójki wybrał najlepsze nagranie I Koncertu wiolonczelowego, jednego z najtrudniejszych utworów na ten instrument. Zwyciężył Steven Isserlis grający z Orkiestrą Symfoniczną Radia Frankfurckiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Elschenbroich: nie szukam komfortu w muzyce

Ostatnia aktualizacja: 08.12.2017 09:00
- Kiedy grałem inne dzieła XX wieku, pierwszy występ był bardzo trudny, a przy kolejnych czułem już, że utwór jest w moich palcach. W koncercie Waltona człowiek nigdy się nie osadza - opowiadał w Dwójce znakomity wiolonczelista Leonard Elschenbroich.
rozwiń zwiń