The Necks: dajemy czas muzyce, by mogła zostać wysłuchana
Legendarne australijskie trio rozpoczęło działalność w 1987 roku. - Mieliśmy wtedy po dwadzieścia kilka lat. Byliśmy już wtedy zawodowymi muzykami, ale postanowiliśmy, że będzie to nasza prywatna sprawa, nie dlatego, że nie chcieliśmy się tym dzielić czy ze wstydu, nie… – chcieliśmy po prostu grać tak, aby muzyka powstawała swobodnie – w odpowiednich okolicznościach, przestrzeni, w komfortowym czasie. Chcieliśmy uniknąć jakiejkolwiek presji czy oczekiwań, a występowanie przed publicznością z konieczności się z tym wiązało - tłumaczył Lloyd Swanton.
Jemu i jego kolegom nie dane było jednak wytrwać zbyt długo w tym postanowieniu. - Przez kilka miesięcy prowadziliśmy warsztaty na wydziale muzyki Uniwersytetu w Sydney. Po którejś z prób podeszła do nas pracownica administracji i powiedziała, że przysłuchiwała się tym zajęciom i nasza muzyka bardzo jej się spodobała. Wydział organizował wtedy serię wieczornych koncertów i zaproszono nas, byśmy tam wystąpili. Wpadliśmy w panikę, nie wiedzieliśmy co zrobić. Ale po namyśle doszliśmy do wniosku, że w najgorszym wypadku damy zły koncert i wtedy tym bardziej będziemy unikać grania dla publiczności - wspominał gość Dwójki.
Jak Lloyd Swanton reaguje na krytyczne recenzje? Dlaczego nie uznaje "naprawiania muzyki" w trakcie koncertów? Czy twórczość The Necks można sprowadzić do grania wciąż tego samego utworu? O tym w nagraniu audycji.
***
Rozmawiała: Aleksandra Tykarska
Gość: Lloyd Swanton (The Necks)
Data emisji: 5.04.2018
Godzina emisji: 23.20
Rozmowa została wyemitowana w audycji Nokturn.
pg/mko