Jerzy Kawalerowicz - należący do pokolenia Kolumbów (urodzony w 1922 roku) - rozpoczął swoją przygodę z filmem od asystowania na planach takich filmów jak "Zakazane piosenki" (1946) czy "Ostatni etap" (1947). Swój debiut - socrealistyczną "Gromadę" - nakręcił w 1951 roku, a po latach mówił:
- Był to dość nieudany tzw. produkcyjniak wiejski. Mam do niego sentyment, bo było to pierwsze sprawdzenie mojej wyobraźni. To jest najważniejsze doświadczenie reżysera filmowego - wyznawał reżyser w audycji Anny Retmaniak w 1985 roku w Polskim Radiu.
36:02 ze świata filmu - jerzy kawalerowicz___f 33892_tr_0-0_1166029900bbd488[00].mp3 "Jerzy Kawalerowicz". Audycja Anny Retmaniak z cyklu "Ze świata filmu". (PR, 28.09.1985)
Po "Gromadzie" Kawalerowicz zrobił jeszcze 3 filmy w estetyce i duchu socrealistycznym: "Celulozę" (1953), "Pod frygijską gwiazdą" (1954) oraz "Cień" (1956). Znacznie ważniejsze kolejne dzieła zrywały z tym stylem i spotykały się z dużym uznaniem widowni oraz krytyki.
Szkoła polska
Pierwszy z tej serii "Prawdziwy koniec wielkiej wojny" z 1957 roku, opowiadający o traumie wojennej, był prekursorskim dziełem rodzącej się szkoły polskiej - nurtu w polskim kinie nawiązującego do ekspresjonizmu i neorealizmu włoskiego, ale odcinającego się od realizmu socjalistycznego.
Potem nastąpiła istna erupcja talentu Kawalerowicza. Jego "Pociąg" z 1959 roku to dzieło wybitne, nagrodzone na festiwalu w Wenecji. Współczesny melodramat z elementami kryminalnymi opowiada o pasażerach, którzy przypadkiem znajdują się w jednym przedziale. W tle przewijają się również inni podróżni oraz milicjanci poszukujący mordercy. Kawalerowicz w ten prosty sposób zbudował metaforę polskiego powojennego społeczeństwa, które jest głęboko poranione przez wypadki ostatniej wojny.
Kolejna produkcja - "Matka Joanna od Aniołów" (1960) - była adaptacją opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza i opowiadała o trzynastowiecznym klasztorze, w którym mniszki zostały opętane. Mający im pomóc ksiądz wikła się w tamtejsze sprawy i sam traci rozeznanie, co jest dobre, a co złe.
- "Matka Joanna od Aniołów" to był film o głodzie uczuć - opowiadał Jerzy Kawalerowicz w audycji Anny Fuksiewicz w Polskim Radiu. - O uczuciach w ogóle. O tym, że dogmaty stanęły na drodze temu najbardziej ludzkiemu uczuciu, jakim jest miłość mężczyzny i kobiety. Sprawa jest bardziej skomplikowana, ale jest to film przeciwko dogmatom - dodawał reżyser.
17:34 z obu stron kamery____2965_98_iv_tr_0-0_1276115100bb084f[00].mp3 "Jerzy Kawalerowicz". Audycja Anny Fuksiewicz z cyklu "Z obu stron kamery". (PR, 17.10.1998)
Ważne są walory estetyczne tego filmu - zupełnie wyjątkowe zdjęcia Jerzego Wójcika tworzą obraz niezwykle zwarty i ascetyczny. Są doskonale przemyślane, konsekwentnie oświetlone. Wójcik bazuje na kontraście czerni i bieli, ciemności i światła, często buduje kadry oparte na kształcie krzyża.
"Faraon"
Po okresie szkoły polskiej Kawalerowicz nadal dużo pracował. Wymieńmy jednak tylko najważniejsze jego dzieła. Niewątpliwie zaliczyć do nich należy "Faraona" - wielkiego nie tylko ze względu na tytuł i głównego bohatera, ale przede wszystkim budżet i inscenizację. "Faraon" zrealizowany w 1966 roku na podstawie powieści Bolesława Prusa to dzieło monumentalne, dotykające uniwersalnego problemu władzy i jej siły. Akcja filmu dzieje się w starożytnym Egipcie.
- "Faraon" był medytacją na temat polityki i władzy - mówił Kawalerowicz w Polskim Radiu. - Mechanizmy, które rządzą sprawami polityki i władzy, są bez względu na czas i miejsce takie same. Posługują się tymi samymi środkami jak w starożytnym Egipcie. I dzisiaj jest to samo: nikt nie oddaje władzy bez walki - dodawał.
"Austeria" (1982) to kolejny film po "Matce Joannie od Aniołów" wywodzący się z wczesnych wspomnień reżysera.
- Urodziłem się na pograniczu Ukrainy i Galicji w miasteczku, które się nazywało Gwoździec - wspominał Kawalerowicz w Polskim Radiu. - Istniał w tym miejscu klasztor sióstr urszulanek. Był on miejscem niezwykłym, przychodziło się zawsze na mszę, ja sam kiedyś uciekałem przed gołębiami na wieżę, która była dzwonnicą - opowiadał.
Scena w dzwonnicy, choć nieobecna w opowiadaniu Iwaszkiewicza, znalazła się w filmie. Z kolei "Austeria" (1982) to film na podstawie powieści Juliana Stryjkowskiego opowiadający o tradycyjnej społeczności żydowskiej w małym miasteczku w Galicji - na pograniczu z Ukrainą. Kawalerowicz oddał w nim klimat żydowskiego miasteczka, jakie pamiętał z dzieciństwa i jakie zapewne opisywał Bruno Schulz w swoich "Sklepach cynamonowych". Przedstawienie świata i ludzi, którzy nigdy już nie wrócą, nie było jednak zanurzone w martyrologii, tylko w radości życia bohaterów będących blisko Boga.
az