Pierwszy klaps
Zdjęcia do "Rejsu" rozpoczęły się 10 lipca 1969 roku na parostatku "F. Dzierżyński". Audycję "Za jeden uśmiech", której emisja nastąpiła dzień przed 53. rocznicą tego wydarzenia, poświęciliśmy właśnie tej produkcji. Sięgnęliśmy do archiwów Polskiego Radia, aby przypomnieć wypowiedzi twórców i aktorów grających w filmie, rozmawialiśmy m.in. o kulisach powstawania filmu, o walce z cenzurą i przyjęciu filmu przez publiczność i krytyków przed 50 laty.
Na statku wiślanym pojawia się gapowicz wzięty za instruktora kulturalno-oświatowego. Mężczyzna organizuje zebrania, wybory rady rejsu i zabawia uczestników wycieczki. "Rejs" to najoryginalniejsza i najbardziej niezwykła produkcja polskiego kina – komedia filmowa z 1970 roku w reżyserii Marka Piwowskiego według scenariusza napisanego wraz z Januszem Głowackim, Andrzejem Barszczyńskim oraz Jerzym Karaszkiewiczem.
Metodą improwizacji
Film zasłynął jako jeden z pierwszych polskich filmów pełnometrażowych zrealizowanych metodą improwizacji, brawurowo wyreżyserowany okazał się gorzką satyrą na społeczeństwo polskie po wydarzeniach marcowych 1968 roku. - On był zatrzymany w '68 roku, kiedy go nakręciłem i wszedł w '70, po grudniu - opowiadał w archiwalnych nagraniach Marek Piwowski. - Wtedy była okazja, żeby doszukiwać się w nim różnych zjawisk okresu poprzedniego.
Pułapka śmiechu
19 października 1970 roku odbyła się premiera filmu. Debiut Piwowskiego przeszedł do historii ze względu na zaimprowizowane teksty obrazujące absurd PRL, które weszły do języka potocznego. - Szukam zawsze formy, która byłaby łatwa i komunikatywna, strawna dla ludzi - mówił w 1980 roku reżyser. - Śmiech to jest forma, powiedziałbym w skrócie. A czasem pułapka. Staram się ludzi rozśmieszyć jakąś sytuacją, a później tak rozwinąć sprawę, żeby im było głupio z tego powodu, że się śmieją.
"Zawsze jest tak, że ktoś musi zacząć pierwszy" - to słynne zdanie wypowiedziane podczas spotkania pasażerów tytułowego rejsu, uderzające swoim banałem, jest tylko jedną z wielu niezapomnianych fraz pojawiających się w filmie Marka Piwowskiego.
Przez sito komisji scenariuszowej
Dziś "Rejs" uchodzi za kultowy, głównie dzięki tego typu dialogom, wypowiadanym zupełnie mimochodem, bez związku z sytuacją, jako luźne, zaskakujące refleksje zwykłych ludzi. Ale zanim trafił do kin, przeszedł niełatwą drogę. - Powstaje scenariusz, miał miej więcej pięćdziesiąt stron, który – jak ogłaszano w króciutki resume – miał opowiadać o tym jak klasa robotnicza po pracy korzysta z letniego wypoczynku na statku wycieczkowym - opowiadał krytyk filmowy Wiesław Kot.
Czytaj także:
Pierwsze zdania scenariusza przedstawionego nie tylko cenzurze, ale przede wszystkim komisji scenariuszowej brzmiały: letni, słoneczny poranek nad Wisłą. Brygada złożona z czterech spawaczy kończy nocną zmianę. Brygada wchodzi na statek "F. Dzierżyński" i płynie nim w dół Wisły podziwiając wielkie budowy socjalizmu, np. włocławskie Azoty. - Była potrzebna podkładka, żeby scenariusz został skierowany do produkcji. Goście z komisji scenariuszowej byli śmiertelnie przerażeni, jak cała branża filmowa, po drugie – głupi, a po trzecie, lekko cwani - tłumaczył nasz rozmówca. - Wiedzieli, że ci dwaj podejrzani goście [Piwowski i Głowacki - przyp. red.] wywiną jakiś numer.
111:50 2022_07_09 15_00_01_PR2_Za_jeden_uśmiech.mp3 Rocznica pierwszego klapsa filmu "Rejs" (Za jeden uśmiech/Dwójka)
***
Tytuł audycji: Za jeden uśmiech
Prowadzili: Jakub Kukla i Andrzej Zieliński
Goście: Wiesław Kot (krytyk filmowy), Rafał Dajbor (aktor), Piotr Metz (dziennikarz radiowy), Janusz Szydłowski (lektor Polskiego Radia, marynarz)
Data emisji: 9.07.2022
Godzina emisji: 15.00