Śmieje się, że choć jeszcze nie pomylono go z byłym ministrem sprawiedliwości, który nosi to samo nazwisko, przeżył kilka zabawnych sytuacji. – Gdy pan Kwiatkowski objął urząd ministra, dostawałem smsy z gratulacjami od znajomych – wspomina aktor. – Ale ja zupełnie nie interesuję się polityką, więc raczej nie sprawdziłbym się jako minister.
Jako dziecko zawsze potrafił znaleźć sobie zajęcie. – Rodzice mi opowiadają, że mogłem spokojnie spędzać czas sam ze sobą i świetnie się bawiłem – mówi Kwiatkowski. – Mogłem sam spędzać całe dnie i nie miałem nie przeciwko temu.
Krzysztof Kwiatkowski/fot. B.Bajerski
O tym, że chce być aktorem, pomyślał dopiero w szkole średniej, tuż przed maturą. – Uczestniczyłem w różnych kółkach teatralnych i recytatorskich, aż któregoś dnia usiadłem i zadałem sobie pytanie: co ja chcę robić po studiach, co sprawia mi przyjemność? – wspomina aktor. – Lubię śpiewać, tańczyć, skakać, wygłupiać się… pomyślałem, że spróbuję aktorstwa.
Choć dziś fanki w całym kraju szaleją za jego urodą, Krzysztof Kwiatkowski wspomina, że jeszcze kilka lat temu nmiał zupełnie inny image. – Gdy zdawałem do szkoły teatralnej miałem długie włosy, do ramion – mówi aktor. – Ściąłem je jednak zaraz po tym, jak mnie tam przyjęto. Zaczynałem wówczas nowy rozdział.
W ciągu kilku pierwszych dni, "zachłysną się" tym, co tam zastał. – Spojrzałem na rozkład zajęć i zobaczyłem chór, szermierkę, akrobatyka, basen... pomyślałem wtedy, że tak właśnie musi wyglądać niebo – mówi gość Czwórki.
Dziś Kwiatkowskiego można zobaczyć w serialu "Pierwsza miłość", a niebawem aktor weźmie udział w "Hotelu 52". By dowiedzieć się więcej o planach aktorskich i nie tylko Krzysztofa Kwiatkowskiego, posłuchaj nagrania z audycji " Ex Magazine" .