"X-Men: Pierwsza klasa"
– Kto zna filmy z sagi X-Men, ten wie, że jedne z nich były lepsze, np. te w reżyserii Bryana Singera, a inne gorsze, np. Bretta Ratnera. Tym razem historię X-Menów na warsztat wziął Brytyjczyk Matthew Vaughn i muszę stwierdzić, że nakręcił świetny, trzymający w napięciu, a czasami dramatyczny film akcji – przyznaje Łukasz Muszyński, krytyk filmowy.
Jak tłumaczy gość "Stacji Kultura", film opowiada o początkach X-Menów. – O tym jak Magneto i Profesor X byli jeszcze młodymi ludźmi i łączyła ich przyjaźń, a nie nienawiść. O tym, jak w obliczu zagrożenia stanęli oni wraz z innymi Mutantami do walki w obronie świata – wyjaśnia. Później dopiero wywiązał się konflikt, który doprowadził do wybuchu wiecznej wojny pomiędzy Bractwem skupionym wokół Magneto a grupą X-Men, przewodzonej przez Profesora X.
Zdaniem Łukasza Muszyńskiego, film ma mnóstwo zalet. – Widzów może zachwycić przede wszystkim aktorstwo Jamesa McAvoya i Michaela Fassbendera – podkreśla. Ponadto produkcja wyróżnia się bardzo ciekawą fabułą, gdzie efekty specjalne pełnią tylko rolę służebną. – Wyzwala on zarówno śmiech, jak i płacz – puentuje.
Zdaniem krytyka ten film zasługuje na osiem i pół punktu w dziesięciostopniowej skali.
Zobacz trailer filmu:
"Kac Vegas w Bangkoku"
Jak podkreśla Łukasz Muszyński, pierwsza część filmu stała się przebojem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i na świecie, więc oczywiste było, że powstanie kontynuacji przygód Phila, Stu, Alana i Douga jest tylko kwestią czasu.
Zdaniem krytyka, scenarzyście nie wysili się za bardzo podczas tworzenia scenariusza. – Fabuła jest taka sama, tylko sceneria się zmienia – tłumaczy krytyk. Tym razem główni bohaterowie budzą się na kacu w Bangkoku i znów okazuje się, że ktoś zniknął. – To wszystko jest powtórzone, choć zdarzają się przebłyski świeżości – ubolewa gość "Stacji Kultura".
Zdaniem krytyka ten film zasługuje na pięć punktów w dziesięciostopniowej skali.
Zobacz trailer filmu:
"Uwikłanie"
Film powstał na podstawie bestsellerowego kryminału Zygmunta Miłoszewskiego o tym samym tytule. Zdaniem krytyka, reżyser niepotrzebnie pokusił się o zmianę płci głównego bohatera i dodanie nowych postaci. –Prokurator opisany w książce jest rewelacyjny, natomiast filmowa pani prokurator jest wrzeszczącą, mało lotną i irytującą osobą – podkreśla krytyk.
Gość "Stacji kultura" jest zdanie, że reżyser zdecydowanie zagubił fabułę przedstawioną w książce i stworzył dzieło, w którym "wątki sie po prostu nie kleją".
Łukasz Muszyński zwraca uwagę na dobre zdjęcia wykonane przez Marcina Koszałkę. – Niemalże odczuwamy upał panujący wtedy w Krakowie – mówi. Na uznanie zasługuje także gra aktorska Danuty Stenki, Andrzeja Seweryna i Krzysztofa Pieczyńskiego.
Zdaniem krytyka ten film zasługuje na cztery punkty w dziesięciostopniowej skali.
Zobacz trailer filmu: