To był naprawdę bardzo trudny mecz w 1/8 finału tenisowego turnieju w Rzymie dla Igi Świątek, gdyż Wiktoria Azarenka w wielu wymianach (zwłaszcza w pierwszej partii) przypominała tę tenisistkę, która kiedyś była światową jedynką. Białorusinka - choć wynik może na to nie wskazywać - grała naprawdę dobrze... z tym, że Iga... jeszcze lepiej.
Pierwszy set meczu światowej jedynki sprzed 10 lat i obecnego numeru jeden list rankingowych, zakończył się wygraną Polki 6:4, ale dopiero po 80 minutach gry.
W drugim secie ropoczęło się od obustronnych przełamań, co akurat w tym meczu było regułą, gdyż obie tenisistki znacznie lepiej czuły się w gemach, w których nie serwowały. Potem Iga już lepiej radziła sobie ze swim podaniem i dość szybko objęła prowadzenie 4:1, co nieco zniechęciło Azarenkę do walki za wszelką cenę. Tej przewagi nasza tenisistka już nie straciła, wygrała drugą partię 6:1 i cały mecz 6:4, 6:1 - po godzinie i 57 minutach gry.
To 25. z rzędu wygrany mecz Igi, a więc niesamowita seria zwycięstw wciąż trwa.
W ćwierćfinale rywalką Igi Świątek będzie Kanadyjka Bianca Andreescu, która w 1/8 ograła Chorwatkę Petrę Martic. Polka broni w stolicy Włoch tytułu wywalczonego przed rokiem.
***
Darek Matyja