Żeń-szeń, imbir, a nawet czerwone mięso dyskretnie dostarczą porcję dodatkowej werwy. I to bez narażania zdrowia! Takie naturalne energetyki pomogą przetrwać długą trasę za kierownicą czy całonocną naukę do ważnego egzaminu.
- Kofeina, tauryna również dają nam "kopa", ale tylko na chwilę. Wszystko zależy od tego, w jakiej jesteśmy kondycji, jaki mamy dzień - przekonuje Gabriela Słowińska, doradca żywieniowy centrum dietetycznego Setpoint i dodaje, że w upalne, letnie dni warto postawić na naturalne "dopalacze", bo te syntetyczne mogą nam przynieść więcej szkody niż pożytku. - Chodzi o dawkę. W popularnych "energetykach", dostępnych na rynku, ilość środków pobudzających jest zwykle bardzo duża, a to może powodować problemy ze zdrowiem - mówi ekspertka.
Najważniejszy jednak w produkcie, który ma nas pobudzić, jest jego skład chemiczny. - Dlatego zawsze, przed każdym zakupem, warto uważnie czytać, co napisane jest małym druczkiem na etykiecie - podkreśla gość Czwórki.
Czytaj także Nigdy nie jest za późno, by zacząć żyć zdrowo <<<
Gabriela Słowińska i Patryk Kuniszewicz/screen wideo
Najzdrowiej jest pójść do sklepu, wybrać produkty i samodzielnie zaparzyć herbatkę, która nastroi nas pozytywnie na cały dzień.
- Niekoniecznie musi to być apteka, albo inny punkt specjalistyczny. Wystarczy napar z zielonej herbaty - mówi Słowińska. - To działa, tylko trzeba wiedzieć, jak ją pić. Ważne, by zalać ją wodą o temperaturze 70 stopni Celsjusza, a nie wrzątkiem. I taki napar będzie działał dłużej niż kawa, a będzie zdrowszy.
Jak przygotowywać w domu "naturalne dopalacze", które nastroją nas pozytywnie i dodadzą energii na cały dzień? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Gabrielą Słowińską.
Na audycję "Hyde Park" zapraszamy w każdą sobotę, już po godz. 10.00.
(kd, ei)