W takich strefach bez problemu można byłoby przeprowadzić rozmowę biznesową, skupić się na pracy czy zrelaksować bez obaw, że sielankę przerwie biegający między stołami i krzyczący pięciolatek. Powstały już pierwsze restauracje, które wyraźnie proszą o to, aby ich goście mieli skończone 16 lat, a m.in. w Berlinie takich miejsc jest coraz więcej. - Chodzi o odpowiedzialność rodziców, bo to nie dzieci są problemem, a rodzice, którzy nie potrafią, albo nie chcą nad swoimi pociechami zapanować. Poza tym to po prostu niebezpieczne, bo kelner, który idzie z tacą pełną talerzy, nie zawsze zauważy dziecko - mówiła Magda Grzebyk.
A jak przekonywał Tomasz Bułhak, właściciel restauracji, ale także rodzic, trudno wymagać od małych dzieci, by wiedziały, jak się zachować, by nie wpływać na innych w miejscu publicznym. - Natomiast jest jakaś granica. Ok, dzieci czasem krzyczą, ale gdy zaczynają zajmować połowę stolików w restauracji, bo rozkładają na nich książki czy gry, to eliminuje możliwość normalnego funkcjonowania pozostałym osobom w knajpie - mówił gość Czwórki.
W rozmowie z Kariną Terzoni i Kasią Dydo goście Czwórki zastanawiali się, czy w przestrzeni publicznej powinno pojawić się więcej miejsc przeznaczonych wyłącznie dla rodziców z małymi dziećmi i jak inaczej rozwiązać można problem niesfornych pociech w przestrzeni publicznej.
***
Tytuł audycji: "Dzień Kobiet"
Prowadzą: Katarzyna Dydo i Karina Terzoni
Gość: Magda Grzebyk (krytyka kulinarna), Tomasz Bułhak (autor książki "Tata w budowie", właściciel restauracji)
Data emisji: 10.06.2016
Godzina emisji: 8.00
kd/kul