Do niedawna Polska w oczach Europejczyków nie istniała praktycznie jako konkurencyjny rynek pracy. Teraz powoli sytuacja ta ulega zmianie. Po zatrudnienie przyjeżdżają do nas już nie tylko sąsiedzi ze Wschodu, ale także zza naszych południowych i zachodnich granic.
Zdaniem Pawła Kaczmarczyka z Ośrodka Badań Nad Migracjami głównym powodem takiego obrotu spraw jest kryzys w światowej gospodarce. - Stopa bezrobocia wśród ludzi młodych w niektórych krajach europejskich wynosi nawet 50 proc. Czynniki wypychające są więc oczywiste - tłumaczy ekspert. - Nie zaryzykowałbym jednak stwierdzenia, że jest to proces masowy.
Europejczycy przybywają do Polski nie tylko w poszukiwaniu zatrudnienia, ale także… życiowych partnerek i partnerów. Jak przyznaje socjolog Wojciech Łukowski w "Poranku OnLine", przyczyniła się do tego emigracja zarobkowa Polaków i stale rosnąca liczba cudzoziemców w naszym kraju. Z różnych badań wynika, że Polki spośród obcokrajowców najchętniej wybierają Niemców, Brytyjczyków i Włochów, a Polacy mieszkanki byłego ZSRR.
Czytaj także Polacy emigrują. Socjolog: nie ma w tym nic złego <<<
Słuchacze Czwórki na brak kontaktów z obcokrajowcami również nie mogą narzekać. - Miałam kolegę Japończyka na uczelni. Nauczył się mówić biegle po polsku i dziś świetnie sobie radzi. Jest fantastycznym człowiekiem - mówi jedna z nich. - od pół roku dzielę mieszkanie z Robertem, Kanadyjczykiem - opowiada kolejny. - Mąż mojej siostry jest z Hiszpanii, mąż przyjaciółki z Nepalu, a mąż drugiej przyjaciółki - z Portugalii - wymienia słuchaczka.
(kd / ac)