Jak przyznaje gość Czwórki, 31 października dochodzi w Polsce do pomieszania bardzo wielu różnych tradycji i wierzeń. Innymi słowy - wszystkiego ze wszystkim: walki dobra ze złem, strachu przed śmiercią i złymi duchami. Jego zdaniem, choć wiara w gusła i zabobony bywa niebezpieczna dla naszej duchowości, to jako taka jest ludziom niezbędna. - Człowiek zawsze miał potrzebę udowodnienia, że jego życie nie kończy się tu, na ziemi. Chodzi o to, by nie okazało się ono absurdalnie bezcelowe: żyjemy, umieramy, i to wszystko - tłumaczy ks. Kotyński, redemptorysta, filmoznawca z Papieskiego Wydziału teologicznego w Warszawie.
W XXI wieku, jak przyznaje gość Czwórki, panuje jednak czas "bezhołowia", pustki wewnętrznej. Ludzie wypełniają ją, szukając pocieszenia w różnych formach wiary: od bogów, aż po wróżbiarstwo. - Mamy mnóstwo różnych propozycji. Może i są one fajne, atrakcyjne, ale nie stanowią tak naprawdę żadnej trwałej wartości. Bo człowiek potrzebuje wiary i gubi się bez niej w swojej życiowej przestrzeni - opowiada ks. Kotyński.
Czytaj także: Dia de lod Muertos - Dzień Zmarłych w Meksyku <<<
Na ten temat, jak przekonuje ksiądz, powstało w historii światowej kinematografii wiele filmów. - Opętanie, władza szatana nad ludźmi, ezoteryka - tego jest dużo. Na przykład film "Matteo" w reżyserii Michała Kondrata, to historii życia św. Mateusza z Anione, człowieka niezwykłej wiary i pokory. Obraz ten ma czynić nas trochę bardziej roztropnymi w lokowaniu naszej wiary - opowiada gość Czwórki.
Zapraszamy do wysłuchania nagrania całej dyskusji o sensie wiary w życiu człowieka z audycji "Halloween czy może Wolly Wins".
(kd,tj)