- Nie do końca zgadzam się z tym stanowiskiem, żebyśmy byli straconym pokoleniem - przekonuje Ariel Wojciechowski, student AWF w Warszawie. - Bardziej postrzegam siebie jako członka wspólnoty urodzonej po 1986 roku. Bo dzisiejsi dwudziesto i trzydziestolatkowie mają ze sobą coraz więcej wspólnego.
Czytaj także: Polacy są roszczeniowi. Może słusznie? >>>
Wynika to między innymi z sytuacji, w której się znaleźli. Na początku lat 90. tylko 7 proc. Polaków miało wyższe wykształcenie. Teraz jest to 39 proc. - Nie jesteśmy pokoleniem "Y", tylko pokoleniem "mi się należy" - mówi Wojciechowski. - Starsze roczniki potrafiły powiedzieć "będę czegoś wymagać, jeśli sam coś od siebie dam". Tymczasem ci, którzy urodzili się po 1992 roku, już tylko żądają i są przekonani, że wszystko im sie należy.
Zobacz: Obraz mlodego Polaka - zdolny, bezrobotny, na utrzymaniu rodziców >>>
Wymagania stawiana są przede wszystkim potencjalnym pracodawcom. Czas pracy ma być elastyczny, umowa "nieśmieciowa", najlepiej bez zakazu konkurencji, żeby w dowolnym momencie móc zatrudnić się gdzie indziej - to najczęściej wymieniane warunki.
Goście "4 do 4"
Duży apetyt i postawa roszczeniowa nie idą jednak w parze z wiarą we własne siły. Młodzi ludzie coraz mniej wierzą w siebie, rzadko są zaangażowani w życie publiczne i w coraz ciemniejszych barwach widzą własną przyszłość. 51 proc. chłopców i 74 proc. dziewcząt czuje się zagrożonych bezrobociem, zaś 33 proc. badanych jako odpowiedź na problemy ze znalezieniem satysfakcjonującej pracy wskazuje emigrację. - Niewątpliwie ma to związek z sytuacją na rynku pracy - uważa Mateusz Parys z Uniwersytetu Warszawskiego. - Te informacje docierają do uczniów, którzy wkrótce sami będą ubiegać się o zatrudnienie. A że dane o bezrobociu nie są optymistyczne, nie ma co się dziwić takiemu podejściu.
Posłuchaj dyskusji z udziałem studentów i słuchaczy, która odbyła się w audycji "4 do 4".
(kul, ac)