- Byłem ministrantem, a organy stały blisko ołtarza i chyba dzięki niemu zrodziło się moje zainteresowanie tym instrumentem - wspomina swoje początki Stanisław Czaj, muzyk kościelny, absolwent Uniwersytetu Muzycznego im Fryderyka Chopina. - W kościele zacząłem grać już w szkole średniej.
Stanisław na stałe gra w kaplicy na lotnisku Chopina, zanim jednak tam trafił przeszedł długą drogę. Jak przyznaje obfitowała ona w różnorodne doświadczenia, znalazły się w nim dobre i złe momenty. - Różnie się działo, trafiałem w takie miejsca, gdzie różnie podchodzono do kwestii wynagrodzenia, zwłaszcza gdy byłem młodym muzykiem - opowiada. - Bardzo lubię i lubiłem to, co robię. To jest silniejsze czasem niż trudna, otaczająca nas rzeczywistość.
Z dziejów organisty
Wydawać by się mogło, że to jest łatwa praca. Msza rano i wieczorem, a przez cały dzień wolne. Nic bardziej mylnego. Oprócz mszy, są także święta, gdzie grania jest więcej. Dochodzą do tego różnego rodzaju ceremonie. W soboty śluby, w niedziele chrzciny, w maju i czerwcu pierwsze komunie święte i na co dzień, najmniej przewidywalne pogrzeby. To jest co prawda okazja, żeby dorobić, jednak znaczenie tu ma dyspozycyjność. - O pogrzebach dowiadujemy się najczęściej na trzy dni przed ceremonią, więc stałej pracy i zobowiązań nie da się podjąć - opowiada rozmówca Kuby Jamrozka. - Czasem także z dnia na dzień trzeba przeorganizować swoje życie prywatne.
Wielu myśli, że to intratna posada, a zarobki są wysokie. Wszystko jednak zależy od parafii i panujących tam zwyczajów. - Jak mówi przysłowie, co parafia to obyczaj i te kwestie są dość indywidualne. W naszym środowisku krąży żart "Czym różni się ławka organowa od organisty? Tym, że ławka utrzyma czteroosobową rodzinę" - gorzko śmieje się Stanisław. - Niewiele jest kościołów, gdzie praca organisty może być jedynym źródłem utrzymania. Czasem też zdarza się, że organiści otrzymują wypłatę w bilionie, co jest uważane za brak szacunku.
Źr. Youtube/Narodowy Instytut Muzyki i Tańca/ Organy
Opowieści o czasem trudnych relacjach pomiędzy organistami a księżmi, którzy są głównymi pracodawcami można by mnożyć. Zdarzają się także spięcia na styku organizacje kościelne typu oaza czy schola, których wizja grania czasem się rozmija z ogólnie przyjętym nurtem. Do tego dochodzi kwestia instrumentu, jakże ważnego w pracy każdego organisty.
Instrument na końcu
- Zdarza mi się ostatnio sporo grywać na ślubach w różnych parafiach i stąd mam możliwość obcowania z różnymi instrumentami. Często nachodzi mnie myśl, że gdybym miał tu na co dzień pracować, to bym się bardzo umęczył - opowiada gość Czwórki. - W Warszawie można znaleźć kilka doskonałych instrumentów. Można je znaleźć m.in. w Kościele Akademickim św. Anny czy w Archikatedrze Warszawskiej. Tam też można poczuć nieco prestiż tego zawodu, którego tak naprawdę na co dzień nie odczuwamy. W skali ilości kościołów w aglomeracji warszawskiej jednak to niewiele.
Organy to ostatnia rzecz, jaką kupuje się w parafiach. Jak twierdzi Stanisław Czaj, rzadko zdarzają się księża, którzy poważnie podchodzą do tematu i czują, jak istotna dla właściwego brzmienia instrumentu jest jego jakość. Coraz trudniej spotkać w parafiach organy piszczałkowe, często wypierane są przez swoje elektroniczne odpowiedniki. To ma znaczenie jeżeli chodzi o ich brzmienie w kościele. Co do zasady, wg regulacji kościelnych, elektroniczne organy dopuszczone są do stosowania tymczasowego. Można z nich korzystać tylko do momentu wybudowania instrumentu piszczałkowego. Jednak w wielu kościołach zostają na dłużej.
Rozwój muzyczny małych dzieci
- Trzeba kochać to, co się robi, bo inaczej trudno wytrwać - tłumaczy muzyk. - Znam wspaniałych organistów, którzy zrezygnowali z tej pracy, albo bardzo ją ograniczyli. Ja również to zrobiłem.
Obecnie Stanisław dzieli swój czas zawodowy pomiędzy pracę w kaplicy a działalność w projekcie "Mama śpiewa, tata gra". W ramach którego wraz ze swoją żoną zajmują się edukacją muzyczną najmłodszych. Małżonków zainspirowała teoria Edwina Eliasa Gordona, amerykańskiego muzyka jazzowego i psychologa muzyki, który badał i obserwował rozwój muzyczny małych dzieci.
Źr. Youtube/"Pszczółka śpi w ogrodzie" Mama śpiewa, Tata gra GROW WITH MUSIC
- Na tej podstawie stworzył teorię, która wg nas jest bardzo naturalna i bardzo zbliżona do tego, jak dzieci uczą się języka mówionego - tłumaczy rozmówca Kuby Jamrozka. - Prowadzimy zajęcia umuzykalniające dla dzieci najmłodszych, zdarzają się także grupy przedszkolne i wczesnoszkolne. Na poziomie przedszkola można już wychwycić, czy dziecko ma predyspozycje muzyczne. Mamy bardzo wdzięczną i uśmiechniętą grupę uczniów. Daje nam to wiele satysfakcji. Mam też nieco więcej czasu dla rodziny.
W przyszłości jednak Stanisław chciałby więcej czasu poświęcać organom. - Mam jednak plan, że jak nasze dzieci dorosną wrócę do pełnoetatowego grania w kościele, bo to bardzo lubię - podkreśla. - Obcowanie z muzyką jest fajne, uwrażliwia i pomaga spojrzeć inaczej na świat.
Źr. Youtube/ Steven Ball tour of stops World's Biggest Pipe Organ Atlantic City
Zapewne marzeniem każdego organisty jest zagranie na największych organach świata. Znajdują się w Atlantic City Convention Hall w stanie New Jersey w Stanach Zjednoczonych. Instrument ten powstawał w latach 1923-1932, waży około 150 ton i składa z 23 tysięcy piszczałek. Dzięki temu ten niezwykły instrument trafił do Księgi Rekordów Guinessa.
36:08 Czwórka/Strefa prywatna - organista 13.07.2022.mp3 O pracy organisty opowiada Stanisław Czaj, absolwent Uniwersytetu Muzycznego im F. Chopina (Strefa prywatna/Czwórka)
***
Tytuł audycji: "Strefa prywatna"
Prowadziła: Jakub Jamrozek
Goście: Stanisław Czaj (organista, absolwent Uniwersytetu Muzycznego im F. Chopina)
Data emisji: 13.07.2022
Godzina emisji: 20.10
aw