Osoby traktujące słuchające muzyki jako rytuał, często podkreślają, że nie zamieniłyby winylowego nośnika na żaden inny. Na wstępie w "Czwartym wymiarze" sprawdziliśmy, z czego dokładnie składa się gramofon. - W największym skrócie - to urządzenie odtwarzające płyty winylowe, czyli analogowe. Składa się przede wszystkim z napędu, który obraca talerz, na który kładziemy płytę i z ramienia, na którym mamy zawieszoną wkładkę z igłą. Jeśli chodzi o płyty winylowe, to mają one rowek. On z kolei posiada bardzo drobne wyżłobienia i to one wprowadzają igłę w ruch. Tak w skrócie wygląda cały ten schemat - opisuje drobiazgowo Wojtek Kubiak, twórca forum winyl.net.
Gramofony można podzielić na takie przeznaczone tylko do odsłuchu oraz te, które służą do pracy i nauki didżejom. W zależności od tego, jaki sprzęt wybierzemy, różne będą oczywiście jego elementy składowe. To wszystko zaś przekłada się na cenę. - Rozmowę na temat kosztów należy zacząć od tego, czy mamy już coś, co możemy spiąć razem z gramofonem. Jeśli zaczynamy od zera to nasz podstawowy budżet, zakładając, że kupujemy tylko używane rzeczy, to minimum tysiąc złotych. Jeśli zaś mamy już kino domowe, jakąś mini wieżę, to wystarczy sam gramofon z wkładką oraz przedwzmacniacz - mówi Kubiak.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zwariowany świat audiofilów <<<
Michał Matus, specjalista Czwórki od wszelkich technologii, obrazowo streścił, na czym polega cała fascynująca otoczka związana z winylami: - Słuchanie muzyki z analogów to pewien rytuał. Kto raz pokochał przysłowiowy szum winylowej płyty, nie zamieni tego na nic. W przeciwieństwie do puszczania płyt kompaktowych, gdy wystarczy włączyć "play" i usiąść w fotelu, tutaj czynności jest więcej. Czyszczenie płyty, nałożenie na nią igły, uruchomienie sprzętu, a także - w przypadku longplayów - przynajmniej jednorazowa zmiana strony podczas odsłuchu. Wszystko zaś zaczyna się od właściwego wyważenia ramienia.
Cała ta zabawa uczy cierpliwości, wrażliwości, ale opłaca się jej poświęcić czas, uwagę i większe niż w przypadku kompaktów pieniądze. Bo muzyka z winyla brzmi magicznie, a tego opisać się nie da, to trzeba sprawdzić samemu.
(ac/pj)