Rozmówcy przepytani w sondzie Czwórki w większości przyznali, że ten termin jest im znany i starają się z powagą podejść do tematu. - Wiem, że mogę być ofiarą takiego cyberataku, dlatego staram się często zmieniać hasła, zawsze wylogowywać z różnych programów, jeśli korzystam z komputera poza domem - mówi uczestniczka sondy.
Patrząc jednak szerzej, ze świadomością na temat potencjalnych zagrożeń, jakie mogą płynąć "z sieci", nie jest wcale najlepiej. Właśnie ukazał się raport fundacji Bezpieczniejwsieci.org - wspólnej inicjatywy instytucji publicznych oraz firm prywatnych, której celem jest propagowanie wiedzy o zagrożeniach w internecie i sposobach radzenia sobie z nimi. - Wnioski są takie, że chociaż mamy coraz szerszy dostęp do internetu, wcale nie mamy wystarczającej wiedzy. Co czwarty internauta nie potrafi nawet wymienić, jakie jest potencjalne zagrożenie związane z cyberprzestępczością - mówi w "Poranku OnLine" dziennikarka Czwórki, Ewelina Grygiel. - Tymczasem nawet 2/3 z nas spotkało się albo z kradzieżą danych przez internet, albo przynajmniej próbą ich wyłudzenia - dodaje.
PRZECZYTAJ TEŻ: Hakerzy rosną w siłę
Niezwykle istotne jest to, żeby przez cały czas pamiętać o tym, że internet jako globalna sieć, nie jest w zasadzie w ogóle zabezpieczona przed atakami. Tylko od naszej rozwagi zależy, czy konta, maile, dostęp do serwisów bankowych, uda się przed nimi obronić. Bo nie należy mieć złudzeń, że atakowane będą cały czas. - Istnieje całkiem słuszna teza, a w zasadzie powiedzenie, że jedyny w stu procentach bezpieczny przed atakami, jest ten komputer, który nie ma dostępu do internetu. A najlepiej, jeśli dodatkowo będzie wyłączony. Tyle, że nie do końca o o to chodzi. W pierwszej kolejności uważajmy na samych siebie i korzystajmy z internetu w sposób całkowicie rozważny i przemyślane. Patrzmy, co instalujemy, jakie maile otwieramy, na jakie strony wchodzimy - mówi Sebastian Krystyniecki z firmy Fortinet, partnera merytorycznego Fundacji Bezpieczniejwsieci.org.
(ac/kd)