Nie dość, że nic nie wygrywamy, to nierzadko jeszcze musimy za udział w takim konkursie zapłacić… wcale o tym nie wiedząc. Tak dzieje się na przykład, gdy w sieci powstanie strona łudząco podobna do tej, którą chcieliśmy odwiedzić: prawie identyczna nazwa i interfejs mogą zmylić. – Tak dzieje się na przykład, gdy pomylimy jedną lub dwie literki, wpisując nazwę - mówi Piotr Kijewski, kierownik CERT Polska. – Odwiedzamy więc tak naprawdę niewłaściwą stronę, a wówczas na środku pojawia się wielki, kolorowy baner, zachęcający do kliknuięcia, z informacją, że wygraliśmy np. iPada.
Często, by wygrać musimy podjąć kilka kolejnych kroków, np. podać swój numer telefonu. – Zabawa przenosi się wówczas na smsy, które na domiar złego są płatne, choć nie jest to nigdzie wyszczególnione – mówi ekspert. – W ten sposób stracić można nawet kilkadziesiąt złotych, nie robiąc tak naprawdę nic.
Takie działanie nie jest bezprawne, jeśli wszystko zostało precyzyjnie wyszczególnione w regulaminie konkursu, który - z reguły - dostępny jest na stronach w sieci. Tylko kto ma ochotę czytać długi regulamin, napisany drobnym druczkiem?
Więcej o tym, jak jak nie dać się wciągnąć w konkurs, który – zamiast przynieść nam spodziewaną nagrodę – ogołoci nas z gotówki i na co zwracać uwagę zanim klikniemy w kolorową reklamę dowiesz się, słuchając całej rozmowy z "Poranka".
(kd)