"Kwartet" to jedna z tych sztuk, w których aktorzy próbują odpowiedzieć na pytania fundamentalne: o istotę teatru, bycia aktorem i istotę sztuki w ogóle.
Każdy z kolejnych spektakli jest inny, bowiem aktorzy zostawiają sobie duży margines na zabawę z publicznością, na improwizację. Cały smak tkwi w tym, iż tekst i zarysowana sytuacja dramatyczna są zaledwie partyturą dla improwizujących artystów.
- To jest fenomenalny tekst wybitnego polskiego kompozytora - Bogusława Schaeffera - o muzyce współczesnej. Jest to tekst zbudowany frazami muzycznymi. Często słyszę od ludzi komentarze: "nie wiem o czym to było, ale śmiałam się godzinę" - mówił w Czwórce Tomasz Karolak .
Gość Czwórki zaznaczył, że są tam pewne fragmenty, jak partytura muzyczna, napisane precyzyjnie, ale jest też dużo fragmentów improwizowanych. - Aktorzy wchodzą jakby w pewną muzykę bycia na scenie. Sami budują, komponują swoje bycie na scenie, czyli tworzą swego rodzaju muzyką aktorską. Jest to bardzo skomplikowane, ale trzeba obejrzeć przedstawienie, aby zobaczyć na czym to polega. To bardzo ciekawe, gdy aktor w jednej scenie może mówić monolog, a w drugiej może być kompletnie gdzie indziej, np. grzebiąc pani z widowni w torebce - wyjaśnił Tomasz Karolak.
Aktor dodał, że spektakl wyreżyserował Mikołaj Grabowski, który znany jest z tego, że lubi przekraczać tzw. czwartą ścianę i włączać publiczność do występu. - Gramy ten tekst na nosach publiczności - podkreślił.
Legendarny skład "Kwartetu" to Jan Frycz , Mikołaj i Andrzej Grabowscy oraz Jan Peszek . - Każdy z nich oprócz tego "Kwartetu" ma inny tekst schaefferowski, który gra - tłumaczył gość Czwórki. - Od kilku lat w spektaklu biorę udział również ja, na zmianę z Andrzejem Grabowskim - dodał Tomasz Karolak.
Tomasz Karolak mówił również w Czwórce o spektaklu "Operetka", a także o tym, czy trudno jest być dyrektorem teatru.
Posłuchaj całej rozmowy. Audycję prowadził Kuba Kukla.
mr/kd