Wykluczeni na wrocławskim festiwalu. Impreza dla "refleksantów"

- To czy Brave Festival ma sens okaże się dopiero za 50-100 lat. W nim nie chodzi o przyjemność, a o rezultat - mówi Grzegorz Bral, dyrektor imprezy.

Grzegorz Bral, dyrektor Brave Festival

Foto: Andrzej Zając/mat.pras.

Historia Brave Festivalu rozpoczęła się lata temu, od podróży do Meksyku, Tybetu, spotkania z pakistańskim chłopcem, ale też od rozmowy z prezydentem Wrocławia, Rafałem Dutkiewiczem, który poprosił o imprezę, która ma sens.

- Ten festiwal to nie jest wydarzenie komercyjne, ma za zadanie przyciągać "refleksantów", tych którzy chcą się zastanowić - mówi gość Czwórki. - To festiwal o ludziach, którzy szukają w życiu innej wrażliwości, poza głównymi nurtami - wyjaśnia.

W tym roku hasłem Brave Festivalu jest "Outcast", czyli wykluczeni. Organizatorzy w zaproponowanych wydarzeniach szukają odmienności, przyglądają się temu, co dzieje się na obrzeżach i do tego pragną też skłonić uczestników imprezy. - "Outcast" to ludzie z marginesów świata, którzy teoretycznie nie powinni funkcjonować, a funkcjonują całkiem nieźle - uzupełnia Grzegorz Bral.

Dyrektor festiwalu na Czwórkowej antenie zdradza swoje festiwalowe typy i opowiada, dlaczego Brave Kids Festival to wg. niego najważniejsza część imprezy.

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Michał Piwowarek

Gość: Grzegorz Bral (dyrektor Brave Festival)

Data emisji: 16.06.2016

Godzina emisji: 10.00

pj/kd