Szymon Hołownia, dziennikarz i publicysta, kojarzy się Polakom z telewizyjnymi talent show, a przede wszystkim z religijnością. To drugie bardzo go cieszy. - Wiem, że wielu ludzi mnie nie lubi, ale cieszę się, że wielu się także ze mną zgadza - mówi Hołownia. - Czasem na ulicach dają temu wyraz jedni i drudzy.
Tak naprawdę jednak Hołownia to człowiek, który żyje szybko i intensywnie. Studiował psychologię w warszawskiej SWPS, pracował też jako ratownik medyczny. W Białymstoku założył oddział fundacji Pomoc Maltańska, w którym zajmował się uczeniem ludzi pomocy przedszpitalnej. Skończył, jak wspomina, mnóstwo kursów w tym kierunku i, w ramach wolontariatu, jeździł karetką, by pomagać innym. - Ten oddział jeszcze funkcjonuje, a ja cieszę się, że młodzi ludzie wciąż się do tego garną - mówi Hołownia i dodaje, że do dziś, jeśli jest świadkiem wypadku, potrafi pomóc. - To się zdarza, choć długo nie ćwiczyłem, a te nawyki trzeba odnawiać. Dziś już nie podjąłbym się jednak nauczania udzielania pierwszej pomocy.
Zobacz także Szymon Hołownia: w wolnym czasie pracuję <<<
Dwukrotnie przebywał w nowicjacie zakonu Dominkanów, ale ślubów jednak nie złożył. - To był bardzo interesujący i pełen wrażeń czas, ale doszedłem do wniosku, że to nie moje miejsce. Zachowałem jednak wdzięczną pamięć i fantastyczne relacje z ludźmi, którzy wciąż tam są - opowiada w Czwórce Hołownia.
Ostatnio Hołownia żyje "na walizkach" i mnóstwo czasu spędza w podróży. Niedawno powrócił z Watykanu, a teraz wybiera się do Rwandy i Kongo. - Żeby tak żyć tak, jak ja, trzeba być nie tylko elastycznym, trzeba także być chyba wariatem - dodaje w audycji "Prywatnie w Czwórce" . - Nie dosypiam, nie dojadam, generalnie "niedofunkcjonowywuję". Ale nie mam innego wyjścia: muszę pisać książki, na które się umówiłem i spotykać się z ludźmi.
Od kilku lat Afryka jest jego drugim domem. Zaczął tam jeździć prywatnie, z ciekawości. Trafił do sierocińca w Kasisi. - Mamy tam 250 dzieciaków, wiele z nich ma AIDS, HIV, ale robimy wszystko, by były one szczęśliwe - opowiada w Czwórce. Założył więc swoją fundację i zbiera pieniądze, by pomagać dalej. Od niedawna wspomaga także hospicjum w Rwandzie i szpital w Kongo.
Prywatnie Hołownia jest wielkim fanem polskich seriali. Zapraszamy do wysłuchania nagrania całej rozmowy z Szymonem Hołownią o jego działalności charytatywnej, życiu zawodowym i planach na przyszłość.
(kd/tj)