Warszawa z okresu Polski Ludowej stanowiła zupełnie inne miasto w porównaniu z tym znanym przed wojną. - Miasto, które zostało zniszczone to było miasto XIX wiecznie, ciasne, bardzo strefowe, jeśli chodzi o zamożność mieszkańców. Od frontu XIX wiecznej kamienicy mieszkają ci zamożni, a tym biednym pozostają ciemne, wilgotne podwórza. Do takiego modelu nie mogło być powrotu. To był model znienawidzony i przeklęty – tłumaczy Jarosław Trybuś, historyk sztuki.
Gość audycji podkreśla, że nowa władza chciała realizować model lepszy, model idealnego świata zbudowanego od podstaw. Ten nowy porządek miał się składać z jednostek mieszkalnych, w których wszyscy posiadaliby nie tylko łazienkę, ale też widok przez okno, przewiew i sporo wolnej przestrzeni. Była to realizacja utopijnego ideału.
Te założenia zostały zweryfikowane wraz z malejącymi zasobami PRL i wtedy właśnie rozpoczęto budowę wielkich blokowisk. Historyk sztuki dodaje jednak, że dla sporej grupy ludności przejście do bloku było nawet pewną nobilitacją.
W całym kraju zbudowano w tym czasie co najmniej kilka bardzo interesujących osiedli. Jednym z ciekawych przykładów jest stołeczne Za Żelazną Bramą (położone częściowo na terenie Mirowa i Woli).
- To potężne blokowisko składające się a 19 takich gigantycznych szaf do mieszkania. Niewiele osób nawet zdaje sobie sprawę, że jest ich aż 19, bo one są identyczne i rozsiane na ogromnym obszarze. Ten obszar teraz zarasta, bo okazuje się, że idea miasta rozsianego w zieleni nie sprawdziła się. Miasto gęste, gdzie kwitnie handel jest naturalniejszym rozwiązaniem, ale tego moderniści budujący te osiedle nie mogli wiedzieć – mówi Jarosław Trybuś.
Część budynków z lat 60. i 70. znakomicie przeszło próbę czasu i do tej pory świetnie funkcjonuje. Taką weryfikację przetrwały, między innymi, Sady Żoliborskie, osiedle umieszczone w dawnych sadach z zachowaniem drzewostanu. - Pośród starych, kwitnących, owocujących drzew rosną niewielkie bloczki, o bardzo subtelnej, eleganckiej architekturze – tak opisuje to miejsce gość Trójki.
Przy okazji tematu architektury PRL warto poruszyć kwestię kultowego niegdyś materiału budowlanego, zwanego żelbetem. Powodował on, że budynki z niego wykonane miały od razu fakturę jakby je otynkowano. Jarosław Trybuś przyznaje, że w tamtym czasie stanowiło to prawdziwy hit.
Dodaje również, że polska sztuka urbanistyczna lat powojennych początkowo wpisywała się w panujące na świecie tendencje. W kraju powstawały wieżowce, nawiązujące do kapitalistycznych drapaczy chmur: poznańska Alfa, warszawska Ściana Wschodnia, Intraco, czy hotel Mariott.
W audycji wykorzystano utwory:
- Nurt, "Piszę kredą na asfalcie",
- Niebiesko-Czarni, "Na betonie kwiaty nie rosną",
- Ewa Bem, "Sprzedaj mnie wiatrawi",
- Czerwone Gitary, "Pejzaż miasta".
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Trójkowy wehikuł czasu" można słuchać w każdy piątek tuż po 12.00. Zapraszamy.
(dmc)