Audrey Kathleen Ruston przyszła na świat 4 maja 1929 roku w belgijskiej miejscowości Ixelles. Córka brytyjskiego bankiera Johna Victora Rustona i holenderskiej arystokratki, baronówny Elli van Heemstra, wielką karierę zrobiła jako Audrey Hepburn i do dziś uważana jest za ikonę stylu oraz jedną z najpiękniejszych aktorek w historii.
Aktorką została tylko dlatego, że… musiała po prostu znaleźć pracę i traf chciał, że padło na film. - To była niezwykle utalentowana dziewczyna. Wyróżniała się w wielu dziedzinach, ale nie do końca wierzyła w swoje siły i miała ogromną pokorę wobec własnej pracy, dokonań - opowiada dziennikarka Magdalena Micuła i dodaje, że Hepburn do końca życia właściwie bardziej czuła się baletnicą niż aktorką.
- Audrey poświęciła wiele pracy, by zrealizować marzenie o tańcu – mówi ekspertka. - Wojna jednak przekreśliła jej plany, a zarazem położyła duże piętno na całej karierze. Po latach okupacji jej ciało było strasznie wyniszczone, co spowodowane było głodem.
PRZECZYTAJ TEŻ: Jak Audrey Hepburn zakochała się w Rzymie
Karierę aktorską Hepburn rozpoczęła w 1951 roku i już trzy lata później osiągnęła ogromny sukces. Za rolę w filmie "Rzymskie wakacje" otrzymała Oscara. Do tego wyróżnienia dołożyła statuetki BAFTA i Złotego Globa, dzięki czemu została pierwszą kobietą, której udało się skompletować najważniejsze aktorskie wyróżnienia za pojedynczą rolę. Miała wówczas zaledwie 25 lat i świat kina u stóp. - To było coś niesamowitego! Nagle mała, młodziutka, skromna dziewczynka dostaje nagrodę, o której marzą największe gwiazdy - opowiada gość Czwórki w "Ściądze z Popkultury".
Odbierając Oscara Hepburn zachowała się zadziwiająco spokojnie, ale to wcale nie znaczy, że nie towarzyszyły jej duże emocje. Na scenie rzeczywiście była opanowana, natomiast potem wychodząc z toalety zapomniała zabrać statuetki. - Zorientowała się dopiero stając przed fotoreporterami, którzy chcieli ją sfotografować z nagrodą - dodaje ze śmiechem Micuła.
Co ciekawe, Audrey Hepburn potem już żadnego Oscara nie dostała, ale, co podkreśla gość Czwórki, w żadnym wypadku nie dlatego, że obniżyła loty bądź osiadła na laurach. - Była szalenie pracowita, ambitna, ale przede wszystkim skromna i pokorna. Miała dużo szacunku dla innych osób, stąd zawsze szczerze gratulowała koleżankom po fachu. Właśnie dlatego cieszyła się tak ogromną sympatią - mówi Micuła.
Kadr z filmu "Rzymskie Wakacje"
W życiu prywatnym nie zawsze układało się jej tak dobrze, jak w zawodowym. Z pierwszym mężem Melem Ferrerem była związana czternaście lat. Z drugim, Andreą Dottim, o rok krócej. Nie brakuje głosów, że pierwszy z nich, aktor, związał się Audrey nie tylko ze względu na urodę i charakter. - Hepburn miała być, jako wielka gwiazda, jego przepustką do sławy, ale tak się nie stało. Mało kto o nim dzisiaj pamięta, a Audrey jest przecież wciąż ikoną. Był ponadto bardzo zaborczym mężczyzną i w pewnym momencie jego atencja była nie do zniesienia - opowiada rozmówczyni Nini Karczmarewicz.
W 1967 Hepburn porzuciła karierę aktorską i poświęciła się pracy jako ambasador dobrej woli UNICEF, występując na dużym ekranie niezwykle sporadycznie. Zmarła w 1993 na raka jelita, a pochowana została w szwajcarskim Tolochenaz.
(ac, pg)