- 20 lat temu, razem ze studentami Wyższej Szkoły Policyjnej w Szczytnie swingowaliśmy wypadek i obserwowaliśmy jak zachowają się inni uczestnicy ruchu drogowego - wspomina młodszy inspektor Dariusz Podleś z Komendy Głównej Policji. - W zdecydowanej większości kierowcy, zamiast pomóc poszkodowanym, odjeżdżali. Teraz wręcz odwrotnie, zatrzymują się od razu, ale tylko po to, by zarejestrować wszystko na telefonie komórkowym.
Taka sytuacja to duży problem dla Polskiego Czerwonego Krzyża. - Wszyscy chcą oglądać, a nie ma kto pomagać. To smutne - podsumowuje koordynator krajowy Pierwszej Pomocy, Piotr Skura. - Tymczasem naprawdę niewiele trzeba, żeby uratować czyjeś życie.
Dla uczestnika wypadku najważniejsze są pierwsze trzy, cztery minuty tuż po zdarzeniu. Jeżeli w tym czasie nie udzielimy pomocy, potem może już być za późno.
- Z punktu widzenia prawa karnego, jeśli jesteśmy świadkami wypadku i nie udzielimy pomocy grozi nam pozbawienie wolności - wyjaśnia przedstawiciel Komendy Głównej Policji. I dodaje: - Nawet do trzech lat.
Dlatego goście "4 do 4" są zgodni, że w ośrodkach szkolenia kierowców większy nacisk powinien być położony na odpowiedzialność jaka spoczywa na każdym uczestniku ruchu drogowego oraz na zasadach udzielania pierwszej pomocy.
Piotr Skura, Dariusz Podleś i Krzysiek Grzybowski
Pierwszy krok to zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Potem oceniamy stan poszkodowanych, czyli zbieramy informacje przytomny/nieprzytomny; oddycha/nie oddycha. Wreszcie zawiadamiamy odpowiednie służby: pogotowie, straż pożarną i policję. Obecni w studiu eksperci podkreślają też: - Im większą wagę przywiązujemy do tego typu ćwiczeń w trakcie trwania kursu, tym bardziej będziemy opanowani w razie rzeczywistego wypadku. Dlatego warto o tym pamiętać decydując się na bycie kierowcą, bo prawo jazdy to nie tylko zasady ruchu drogowego, ale tez pierwszej pomocy.
kul