Kluczową rolę w terapii DDA odgrywa motywacja. Bez niej nie sposób przezwyciężyć obciążeń, z jakimi wkraczają w dorosłość Dorosłe Dzieci Alkoholików – podkreślają zgodnie terapeuci ze Stowarzyszenia "Od-Do": Anna Maria Seweryńska i Cezary Biernacki, którzy byli gośćmi "Zostaw Wiadomość" 25 sierpnia.
Dorastanie w rodzinie, w której co najmniej jedno z rodziców nadużywało alkoholu, zaburza normalny rozwój, wpływa na charakter relacji z innymi, sposób postrzegania siebie. Bywa też przyczyną innych negatywnych zjawisk, których wyeliminowaniu ma służyć terapia.
Samo podjęcie decyzji o jej rozpoczęciu może zająć dorosłemu dziecku alkoholików wiele lat. Przyznanie się przed sobą do własnych ułomności i zrozumienie, że za porażkami, niewykorzystanymi szansami czy samotnością stoją ciężkie doświadczenia z dzieciństwa, wymaga szczerego wglądu w siebie.
W leczeniu DDA szczególną rolę odgrywa motywacja - podkreśla Cezary Biernacki. Chodzi o to, by za decyzją o podjęciu terapii stała nie tylko potrzeba chwili, spowodowana np. kryzysem, lecz świadoma chęć pracy nad sobą.
Czym różni się rozumienie bycia DDA przed i po terapii? Według Anny Marii Seweryńskiej, pacjenci początkowo uważają, "że to jakieś piętno, szufladka, rodzaj balastu". W toku terapii powinni zaakceptować siebie, wyciągnąć naukę z własnych doświadczeń, nauczyć się nowych mechanizmów obronnych, osiągnąć samodzielność w myśleniu i działaniu. Celem terapii jest "zgoda na siebie" – podkreśla Cezary Biernacki.
Terapeuci wyznają, że rozstając się z DDA, których terapia dobiega końca, miewają sprzeczne odczucia. Anna Maria Seweryńska przyznaje, że przeżywa "rodzaj nadziei połączonej z zaufaniem", a Cezary Biernacki martwi się, że DDA "nie będą mieli komu się zwierzyć, nie będą mieli do kogo przyjść po poradę". Goście "Zostaw wiadomość" są jednak przekonani, że ich pacjenci kończą terapię "bogatsi o zaufanie do siebie, świadomą nadzieję, że życie jest w ich rękach". To, czego się nauczyli, ma być ich siłą i pomagać w pokonywaniu codziennych trudności.
Ap/ŁSz