Duński eksperyment na drogach stał się już głośny w całej Europie, chociaż zakończy się dopiero w 2015 r. Stoi on bowiem w mocnej sprzeczności z powszechnym poglądem, że to prędkość na drodze jest przyczyną śmierci.
Duński zarząd dróg – Vejdirektoratet – w 2011 r. zdecydował się podnieść limit prędkości na niektórych drogach z 80 km/h do 90 km/h. Jak doniosła prasa, wstępne wyniki są zadziwiające – spadła liczba wypadków na tych odcinkach. Duńczycy tłumaczą to tym, że ruch stał się bardziej jednorodny, więc mniej osób musi wyprzedzać, przez co zmalało ryzyko.
PRZECZYTAJ TEŻ: Na polskich drogach będzie bezpiecznie za… 50 lat
Dariusz Piorunkiewicz ze stowarzyszenia Kierowca.pl zwraca uwagę, że poza podniesieniem limitów Duńczycy podjęli dodatkowe działania podnoszące bezpieczeństwo użytkowników dróg.
- Ten limit prędkości został podniesiony na drogach, które wstępnie do tego zostały przygotowane, poddane remontowi, doposażone w urządzenie wspomagające bezpieczeństwo. Na spadek liczby wypadków wpłynęła więc synteza tych dwóch elementów - podkreślał w "Poranku OnLine".
Co ciekawe, w Polsce w ostatnim czasie również podniesiono limity prędkości. Na drogach ekspresowych do 120 km/h, a na autostradach do 140km/h. Liczba wypadków, podobnie jak w przypadku duńskiego eksperymentu, spadła. - Tu też należy uwzględnić, że przez ostatnie lata w Polsce zwiększyła się długość dróg oferujących lepszy standard przemieszczania. Drogi ekspresowe wyposażane są w bezkolizyjne skrzyżowania, kładki dla pieszych. W takich miejscach możnaby było podnieść limity prędkości...
Więcej na ten temat - w nagraniu audycji.
bch / ac