W Wielkiej Brytanii zakazano niedawno emisji reklamy kosmetyków z udziałem aktorki Julii Roberts. Brytyjski urząd ds. standardów w reklamie uznał, że przerobione cyfrowo zdjęcia nie pokazują prawdy o skutkach, jakie można osiągnąć za pomocą polecanych produktów a aktorkę poddano nadmiernemu retuszowi. – Tylko dla osób zazdrosnych, zawistnych i okrutnych Photoshop jest czymś niedobrym – komentuje Wiganna Papina.
Zdaniem stylistki, program do obróbki zdjęć pozwala wydobyć piękno i ukryć niedoskonałości, więc czemu z niego nie korzystać. Jak podkreśla, to dobrodziejstwo naszych czasów. – Już od zarania dziejów ludzie dążą do doskonałości, upiększając się np. bransoletkami czy ozdobami we włosach. Chcą być po prostu piękni, a ten program pozwala im się takimi stać – tłumaczy.
Wiganna Papina uważa, że warto jest iść z duchem, czasu i korzystać z możliwości, jakie dają nam programy komputerowe. Ba, jest nawet za korzystaniem z osiągnięć medycznych. Innego zdania są słuchacze Czwórki, którzy o ile w niektórych wypadkach akceptują Photoshopa (mały retusz), to przeciwni są powiększaniu biustu czy ust. Ich zdaniem Photoshop wyrządza o wiele mniejsze szkody.
– Oczywiście wszędzie przesada jest niewłaściwa i źle widziana – zaznacza Wiganna Papina. Jak twierdzi, dopóki nie zmienia nam się diametralnie sylwetka czy twarz, to wszystko jest w porządku. Jednak, gdy oglądając własne zdjęcie zaczynamy mieć wrażenie, że to zupełnie inna osoba, wtedy można mówić o przekroczeniu granic.
– Grajmy w tę grę i bawmy się – zachęca stylistka. Jej zdaniem miło jest oglądać siebie w doskonałej wersji, lecz należy także dążyć do doskonałości na co dzień np. chodząc na siłownię, robiąc sobie makijaż, inwestując w kosmetyki czy przestrzegając diety.
Więcej w rozmowie Kasi Dydo z Wiganną Papiną.
Posłuchaj także reportażu Bartka Wasilewskiego o sytuacjach w show biznesie, w których najczęściej korzysta się z Photoshopa i gwiazdach, które ten program zmienił nie do poznania.
ap