Są różne pomysły na to, co zrobić ze zwierzęciem, gdy wyjeżdżamy na wakacje: np. zostawienie pupila pod czujnym okiem rodziny albo znajomych, albo opłacenie hotelu dla zwierząt. Można też zwierzaka… porzucić. Na przykład w lesie. To najgorszy i najgłupszy z możliwych pomysłów, niestety są ludzie, którzy wciąż to robią. Ale poza tym, że jest to niehumanitarne – to również niezgodne z prawem. Według przepisów ustawy o ochronie zwierząt, porzucenie uznane jest za przestępstwo i grozi za to kara pozbawienia wolności do trzech lat.
Jak podkreśla Piotr Jaworski z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami , porzucenie jest jedną z najbardziej brutalnych form zachowań człowieka wobec zwierzęcia. Decyzja ta bowiem skazuje zwierzaka na psychiczne i fizyczne wycieńczenie, a często nawet na śmierć. – Poza karą pozbawienia wolności sąd może nałożyć na osobę dopuszczającą się tej formy znęcania się nad zwierzętami karę finansową – tłumaczy Jaworski. – W tej chwili grzywna może wynieść od 500 zł nawet do 100 tys. zł.
Dlatego powstał projekt "Rudy na wakacjach" . Chodzi o to, by psa… zabrać ze sobą. Pomysłodawcom akcji się to udało i ich pies jest z nimi dziś w Brnie. – Chcieliśmy jechać na wakacje, a nie ma opcji, by nie brać ze sobą psa, więc albo jedziemy z Rudym, albo w ogóle – opowiada Sandra Marcinów, współtwórczyni projektu . – My jedziemy na rowerach, a pies ma swoją przyczepkę, w której go wieziemy.
Idea "Rudego na wakacjach" narodziła się już rok temu. Szczęśliwi posiadacze Rudego zaczęli prowadzić bloga właśnie po to, by akcję nagłośnić i uświadomić społeczeństwo, że można? Można. – Kiedy śpimy w namiocie pies jest naszym obrońcą i czatuje całą noc, a wysypia się jadąc za nami w przyczepie w trakcie dnia – opowiada Sandra Marcinów. - Naszym celem jest Wenecja, będziemy tam za trzy tygodnie, a potem objedziemy całą Europę, bo pies świetnie reaguje na podróże.
Dowiedz się więcej o projekcie i o tym, co jeszcze można zrobić, by oszczędzić psu cierpienia podczas wakacyjnych wojaży, słuchając nagrań audycji "Pod lupą" .
(kd)