– Gdyby ktoś postawił mnie pod ścianą, wymierzył we mnie lufę i zapytał: białe czy czarne, dobre czy niedobre, to nie wiem, co bym wybrała. Dlatego że wszystko jest dla ludzi. My po prostu nie umiemy z tego korzystać. Nie znamy umiaru. Tymczasem najważniejszy jest złoty środek – tłumaczy Alicja Kalińska, dietetyk.
Z pewnością jednak tzw. fast-foody nie powinny zastępować nam codziennej podstawy żywieniowej. – Zazwyczaj są to dania ciepłe, więc często traktujemy je jako obiad – wyjaśnia dietetyk i dodaje, że kebab, hot-dog czy zapiekanka nie zastąpią nam śniadania, kolacji czy obiadu. Tym bardziej że szybkie dania nie sycą. – Ja potem nadal jestem głodna i zjadłabym jeszcze drugie takie danie – wyjawia Kalińska. Nadmienia, że pokusa jest duża, gdyż hamburgery czy zapiekanki są jedzeniem dla wszystkich i smakują niemal każdemu.
Dodaje także, że o tego typu jedzeniu, przez złośliwców często nazywanym "żarciem", nie można powiedzieć, że jest niezdrowe. – Raczej jest tak, że nie ma tam składników zdrowych – wyjaśnia.
Podkreśla, że jeśli mamy do wyboru: nie zjeść nic albo hot-doga, to lepiej zjeść fast-fooda. – Lepsze to niż nic, niż dziesięć godzin głodu – twierdzi dietetyk.
Zwraca uwagę jednak na to, by poobserwować, jak reagujemy na taką żywność. – Są osoby bardzo wrażliwe. A te dania należą często do wysokokalorycznych - ze względu na wysoką zawartość tłuszczu, który o tej porze roku jest przez nasz organizm pożądany i woła o niego: jest źródłem energii, która pozwala nam ogrzać organizm i nasza głowa o tym wie – tłumaczy ekspert.
Alicja Kalińska łasuchom i fanom fast-foodów radzi, aby tego typu dania przyrządzać samemu w domu. Wówczas mamy wpływ na jakość i wartości odżywcze jedzenia. Dietetyk zauważa, że bardzo często kotlet, który zwykle wykorzystują bary do zrobienia hamburgera, to gotowy, zakupiony produkt. – Zawiera mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt, wodę, mąkę pszenną, skrobię ziemniaczaną, sól, białko sojowe, mieszankę przypraw, wzmacniacz smaku i substancję konserwująca – wymienia. Tymczasem hamburger powinien zawierać kotleta w stu procentach zrobionego z mięsa wołowego.
Rozmawiali Sława Bieńczycka i Bogdan Sawicki.
(mb)