- Kiedy spojrzy się na statystyki to faktycznie okazuje się, że ogromna część współczesnych społeczeństw zachodnich cierpi na masę rozmaitych zaburzeń - mówi Tomasz Stawiszyński, filozof i publicysta. - Nasuwa się pytanie czy psychoterapia i rozmaite techniki coachingowe nie są współodpowiedzialne za to, że ludzie sami zaczynają szukać w sobie choroby.
Zarówno terapeuci jak i osoby zajmujące się coachingiem posługują się bardzo normatywnym językiem, który silnie koncentruje człowieka na nim samym i każe mu bardzo szczegółowo analizować emocje. I tutaj może pojawić się problem z właściwym zdefiniowaniem obszarów tak czy inaczej patologicznych.
Coach i psychoterapeuta Adam Dębowski twierdzi, że to kwestia dwóch podejść: diagnostycznego i rozwojowego.
- Pierwsze polega na tym, że doszukujemy się problemów i kolejnych kryteriów, które pozwolą zauważyć jakieś zaburzenie - wyjaśnia gość "4 do 4". - Podejście rozwojowe, które ja nazywam dojrzałym podejściem coachingowym, bardziej skupia się na celach, które można osiągnąć, żeby ulepszyć swoje życie, a nie na szukaniu przysłowiowej dziury w całym.
Rozmówcy Krzyśka Grzybowskiego przyznają, że obie metody zaczynają się przenikać, co zdecydowanie dobre nie jest. Na dodatek pojawia się coraz więcej gabinetów coachingowo/terapeutycznych oferujących usługi, które bardziej mogą zaszkodzić niż pomóc.
- Bardzo wiele szkół implementuje do swoich teorii czy koncepcji rozmaite wierzenia i tezy par excellence metafizyczne, a nawet religijne - ocenia autor książki "Potyczki z Freudem. Mity i pułapki współczesnej psychoterapii". - Ale oczywiście dla różnych ludzi różne rzeczy mogą wydawać się wartościowe. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jeśli jednak trafimy na inteligentnego coacha, który nie będzie próbował wchodzić na teren, na który nie powinien to jest szansa, że jego klient będzie usatysfakcjonowany.
kul
Tomasz Stawiszyński, Adam Dębowski i Krzysiek Grzybowski