Syria, kraj, do którego w marcu 2011 roku przez Tunezję, Egipt, Jemen i inne kraje Bliskiego Wschodu dotarła arabska wiosna. Protesty społeczne i konflikty zbrojne mające na celu obalenie reżimów tamtejszych władz przerodziły się w krwawą wojnę domową trwającą do dziś.
Informacje z Syrii codziennie pojawiają się w mediach. Dziś syryjskie pociski spadły na kontrolowane przez Izrael wzgórza Golan. Padają hasła o użyciu broni chemicznej i o potrzebie interwencji NATO. Mimo to o wojnie w Syrii powoli zapominamy.
- Jeśli chodzi o media to możemy powiedzieć, że ten konflikt już nam się opatrzył, natomiast nie możemy tak powiedzieć, jeśli chodzi o front działań - mówi Marcin Domagała, Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych. - Do dziś ten konflikt jest bardzo brutalny. Giną żołnierze i cywile - dodaje.
Gość Czwórki zauważa, że dane płynące z Syrii na temat ilości ofiar po obu stronach konfliktu nie są zbyt wiarygodne. Należy czytać informacje podawane przez ONZ, Czerowny Krzyż czy Czerwony Półksiężyc.
- W tym momencie Syria jest wielkim poligonem starcia mocarstw - twierdzi Marcin Domagała. - A w praktyce mamy konflikt między armią rządową, lojalistyczną, a tzw. zbrojna opozycją, są to zazwyczaj obcy najemnicy finansowani przez radykalne ugrupowania islamistyczne, jak Al-Kaida - wyjaśnia.
Czwórkowy gość zwraca uwagę, że Syria jest tyglem religijnym, podkreśla, że reżim Asada nie był państwem islamistycznym. Zwraca też uwagę na ogromne znaczenie Syrii w tym rejonie. Nie bez znaczenia w Syrii są interesy mocarstw zewnętrznych. - W tym momencie jest tak, że zachód popiera fundamentalistów, a ludność lokalna broni reżimu Asada - tłumaczy.
Czy jest jakiś sposób na zażegnanie tego konfliktu. Co z tą wojną mają wspólnego Stany Zjednoczone, Rosja, Izrael czy Turcja dowiesz się słuchając załączonej rozmowy w audycji Krzysztofa Grzybowskiego "4 do 4".
Zapraszamy również do wysłuchania załączonego materiału - relacji z wyprawy do Syrii Cezarego Stępniaka, w maju 2011 roku.
(pj)