W tym roku z biurami podróży najchętniej będziemy jeździć do Grecji, Turcji, Maroka, Hiszpanii i Tunezji. Eksperci radzą, by ofertę wybrać już teraz. Zbigniew Bielkowicz, redaktor naczelny "Rynku turystycznego": - Jeszcze w poprzednim roku wiele osób polowało latem na last minute, licząc na tani wyjazd w ostatniej chwili. Okazało się jednak, że interesujące propozycje pojawiają się coraz rzadziej, jest ich mało i utrzymują się ceny z początku roku - zaznacza. - Najlepsze oferty to te first minute, czyli z dużym wyprzedzeniem. Wtedy jest także największy wybór. O tanich last minute możemy już w zasadzie zapomnieć, do Egiptu za 900 zł nie polecimy. To były oferty często poniżej kosztów, a efekty było widać przy upadku biur podróży - obrazowo tłumaczy Bielkowicz.
Marek Traczyk, ekspert rynku podróży, również zachwala oferty first minute. - Biura podróży ograniczyły swoje wyjazdy, szczególnie czarterowe. To spowodowało, że ofert jest mniej. Doszło do tego, że touroperatorzy nie tylko nie obniżają cen wyjazdów, ale przy dużym zainteresowaniu, tak jak było w zeszłym roku, wręcz windują ceny w miarę zbliżania się wyjazdu. Pewnym wyjściem z tej sytuacji jest organizowanie sobie wyjazdów na własną rękę i korzystanie z ofert tanich linii lotniczych. To dla odważnych i żądnych przygody jest szansa na oszczędności i przeżycie czegoś fajnego - zachwala taką formę.
Gościem "4 do 4" był spec od takich właśnie wyjazdów, Łukasz Przybyłek z lotoholik.pl. - Staram się wyłapywać takie oferty, żeby polecieć jak najdalej, za jak najmniejsze pieniądze, żeby tego świata zobaczyć jak najwięcej - mówi. - Najlepszą okazją, jaka mi się w życiu trafiła, był przelot do Japonii za niecałe 100 euro. Miał on pewne mankamenty, bo trzeba było najpierw dolecieć do Mediolanu, ale i tak było to bardzo korzystne. Wykorzystałem prawdopodobnie błąd taryfowy, bo takie się zdarzają i wówczas błyskawicznie trzeba zareagować.
Bahamy, Wyspy Karaibskie
Przybyłek ma wieloletnie doświadczynie w wynajdywaniu niezwykle atrakcyjnych połączeń. Zdecydowanie zachęca on wszystkich do korzystania z takich ofert. Nie omieszkał też udzielić kilku rad: - Po pierwsze powinniśmy przestawić sobie jakąś szufladkę w głowie i w żadnym wypadku nie nastawiać, że uda się już w tym roku polecieć konkretnie na Kubę czy Islandię. Musimy iść na żywioł, bo nie ma szansy przewidzieć, w jakim dokładnie kierunku pojawi się w tym roku super okazja. Podstawą jest to, żeby zapisać się na newsleterry i różne strony, które zajmują się wyszukiwaniem i segregowaniem takich ofert. Łatwo jest to znaleźć w internecie. Musimy je śledzić naprawdę na bieżąco i szybko reagować, ale z głową. Koniecznie pamiętajmy o tym, że koszt samego lotu to jedno, ale bardzo drogo może być na miejscu. Kalkulacja budżetu jest konieczna. Pamiętajmy też o wizach i paszportach. Dajmy sobie trochę luzu, czasu. Z jednej strony ważne jest, aby reagować błyskawicznie, ale mieć jednak "chłodną głowę".
Jeszcze jedna istotna kwestia to planowanie urlopu z kilkoma dniami zapasu. Możemy je wówczas wykorzystać na to, aby dojechać do Berlina czy Londynu, skąd ofert tanich lotów jest zdecydowanie więcej. Takie dwuetapowe podróże wciąż bardzo się opłacają i są wśród miłośników taniego latania niezwykle popularne. - Obniżki, które oferują tamtejsze biura podróży, bywają nieporównywalnie większe niż u naszych operatorów. Jeśli mamy smykałkę do kombinowania i ryzykowania to warto spróbować. Do zyskania jest naprawdę dużo - zachęca nasz gość.
(ac/kd)
