- Wpadliśmy na pomysł popularyzacji żeglarstwa, chcąc pokazać, że nie jest to wcale droga rzecz i czarna megia. Udało nam się zrealizować rejs pięciometrowym jachtem przez Ocean Atlantycki. Teraz buduje się dla nas trochę większy jacht, ponad sześciometrowy. Teraz mamy dwa plany - ja chcę z samą kobiecą załogą popłynąć na Islandię, a Bartek planuje samodzielny rejs dookoła świata - zdradza Nowak.
Przygotowania do wypraw zajmują dużo czasu, ale wymagają też sporych nakładów finansowych. Jest to jeden z największych kłopotów, z którymi spotykają się podróżnicy. - Staramy się to robić najtaniej jak się i nawet nam się udaje, ale jednak tej pracy jest tak dużo, że zdecydowaliśmy się na skorzystanie z crownfundingu. Jest to nowoczesny model finansowania, w którym zbieramy środki z pomocą internetu, w ramach pomocy społecznej. Na razie idzie nam całkiem dobrze - cieszy się Dobrochna.
PRZECZYTAJ TEŻ: Każdy wiek jest dobry na żagle
Nowak i Kuczyński to doświadczeni, zapaleni żeglarze. Szymon ostatnio w jednym z mediów społecznościowych napisał nawet, że w 2013 roku spędził na lądzie tylko dwa miesiące. - Tak, można tak powiedzieć. Do domu na dobrą sprawę wróciłem w październiku. Skończyłem jeden z rejsów skończył się w lipcu w Polsce, ale ja zszedłem z łódki pod koniec sierpnia, po czym od razu pojechałem do pracy jako instruktor żeglarstwa - mówi gość "Konturówki".
Okazuje się, że żeglarstwo to dyscyplina bardzo popularna wśród kobiet. - Często zdarza mi się spotykać kobiety na wodzie, chociaż rzadko same prowadzą jachty, są dowodzącymi. Częściej są po prostu elementem załogi. Pewnie wynika to trochę ze stereotypów, z którymi my tutaj, a szczególnie oczywiście Dobrochna staramy się walczyć - zaznacza Kuczyński.
Zapraszamy do wysłuchania zapisu całej rozmowy z Dobrochną Nowak i Szymonem Kuczyńskim w "Konturówce".
(ac)