Zdaniem gościa Czwórki to właśnie taki brak przepływu informacji i klarownego precyzowania swoich zamierzeń sprawia, że nieporozumienia się piętrzą, a sami rządzący są przez społeczeństwo postrzegani – delikatnie mówiąc – nienajlepiej.
Ale fakt, że nie darzymy naszych włodarzy szczególną estymą potęguje nie tylko ogólna dezinformacja, ale także ich spektakularne wpadki. Ostatnio w tej kategorii przoduje minister sportu Joanna Mucha, która dała się podejść dziennikarzom i wykazała się nieznajomością liczby hokejowych lig w Polsce, a potem tłumaczyła się faktem, że jest w ministerstwie od niedawna i "dopiero się uczy". – Minister nie musi być superznawcą danej tematyki – tłumaczył w Czwórce dr Biskup. – To jest polityk, który ma nadawać kierunek pracy swojemu ministerstwu. Od wypracowywania konkretnych rozwiązań ma swoich dyrektorów departamentów. Najczęściej ministrami zostają politycy, którzy interesują się daną branżą, co oznacza, że się na niej znają, ale nie zmienia to faktu, że takie tłumaczenie, jak to minister Muchy, jest bardzo naiwne i jest oznaką słabości.
Zdaniem dra Biskupa, być może pani minister sądzi, że „społeczeństwo jej to wybaczy”. – Tymczasem dzieje się coś dokładnie odwrotnego – mówi gość Czwórki. – Po tamtej wpadce jest już tylko gorzej. Ostatecznie mieliśmy komisję ds. sportu, podczas obrad której posłowie po cichu śmiali się z pani minister.
Więcej o "wycinaniu w pień" urzędników poprzednich ekip rządzących, teorii ministrowania i "parcia na władzę" dowiesz się, słuchając całej rozmowy z drem Bartłomiejem Biskupem.
(kd)