Gość Jedynki w jednej ze swoich publikacji stwierdził, że "w obliczu kryzysu modlitwy zachodniego chrześcijaństwa wiele osób odkrywa życie duchowe poprzez spotkanie z tradycją Wschodu". – Chodziło mi o spotkanie z tradycją Wschodu, z tymi religiami: buddyzmem, hinduizmem, gdzie medytacja jest fundamentem ich religijności, religi. Podstawową praktyką w buddyzmie ZEN jest medytacja – tłumaczy o. Zatorski, przedstawiciel zakonu, którego członkowie przywrócili medytację do łask.
Benedyktyn podkreśla, że chrześcijaństwo odkryło medytację, kiedy nie było rozbicia na Wschód i Zachód. Natomiast, ponieważ medytacja była obcym elementem budzącym nieufność, została sprowadzona do rozmyślania. – Rozmyślanie niestety to jest jednak coś innego. Dlatego że jeżeli ja rozmyślam, to rozmyślam o czymś. Choćby to były najwznioślejsze prawdy teologiczne, moralne, duchowe, to zawsze jest to refleksja o czymś – tłumaczy duchowny.
Wyjaśnia, że w medytacji chodzi o coś zupełnie innego. – W medytacji chodzi o spotkanie z rzeczywistością, z Bogiem. Celem medytacji jest wejście w relację ja-ty, a nie ja-to – podkreśla. W medytacji chodzi o zmianę postawy z postawy intelektualnego badania do postawy spotkania egzystencjalnego.
– Religie wschodnie odkryły potrzebę dotknięcia rzeczywistości i niekoniecznie trzeba wszystko od razu to, co oni odkryli, zobaczyli, wyrzucić. Są pewne prawdy ogólne dotyczące człowieka. I jeżeli oni mówią o potrzebie wyciszenia, oddalenia się i skupienia się, to przecież nie wynika z jakiejś doktryny religii wschodniej, tylko to jest ogólne prawo i zasada – stwierdza o. Zatorski. – Wydaliśmy kiedyś taką książkę "Pilokalia", co dokładnie oznacza "miłość piękna". Ta książka dotyczy modlitwy serca. Ta modlitwa serca w swojej istocie jest rodzajem medytacji – dodaje.
Benedyktyn zwraca też uwagę na rozumienie tego, czym jest serce. Tłumaczy, że od kilku wieków serce jest rozumiane jako centrum emocjonalne człowieka. Natomiast w Biblii serce jest centrum człowieka. – Jest miejscem, do którego zstępuję, gdzie naprawdę jestem sobą. Jednocześnie to centrum jest misteryjne. Ja nie mam władzy nad tym centrum. Nasz rozum do niego nie wnika. To centrum, nasze serce, zna tak naprawdę sam Pan Bóg. Jednocześnie w tym sercu zapadają najważniejsze decyzje rozstrzygające o naszym życiu i śmierci – objaśnia duchowny. – Mało tego: tylko w sercu można spotkać się z Bogiem. Więc jeśli mówimy o prawdziwej medytacji, ona jest tylko możliwa jako medytacja w sercu. Poza sercem nie ma spotkania z Bogiem. Możemy o Nim myśleć, natomiast spotkanie ja-ty możliwe jest tylko w sercu – podkreśla.
Rozmawiał Marcin Witan.
(mb)