Orbita wiru w Czwórce/fot.B.Bajerski
Najnowszy album formacji Orbita wiru pt. "My, maszyny" ujrzy światło dzienne już w najbliższy poniedziałek, aż cztery lata po poprzednim krążku. – Może to długo – mówi Tomasz Serwatko, gitara, wokal . – Nie planowaliśmy, że będzie to tyle trwało, ale po prostu długo "dłubaliśmy" w tych numerach. Coś nam się nie podobało, zmienialiśmy całe fragmenty utworów. Osiągnęliśmy pełne zadowolenie, ale minęło sporo czasu...
Muzycy "okroili" także skład zespołu z czterech do trzech osób. – Dzięki temu nasza muzyka dostała większego "kopa", co może wydawać się dziwne, bo mamy o jedną gitarę mniej – mówi w Czwórce Maciej Walencik, perkusja . – Po odejściu gitarzysty nie chcieliśmy szukać nikogo na siłę. Poza tym "koncertowo" to był dobry krok, jest nam teraz łatwiej.
Muzycy przyznają, że wymyślając tytuł płyty "My, maszyny", inspirowali się słowami Zbigniewa Hołdysa, który podczas jednego z telewizyjnych show powiedział o nich, że "grają jak maszyny". – Powstał także tekst o "maszynowym" stylu życia większości ludzi – mówi Serwatko. – O tym, że wpadamy w określone tryby, od których nie ma odstępstw, w których nie ma miejsca na przerwę, czy oddech. Z czasem więc zaczynamy po prostu "rzęzić".
Dziś Orbita wiru przygotowuje nowy materiał. – Mamy już sporo utworów – przyznaje Serwatko. – Gramy próby trzy razy w tygodniu. To świetna rzecz, spotykamy się, tworzymy razem. Robimy to, co lubimy.
By dowiedzieć się więcej, posłuchaj nagrania rozmowy z muzykami formacji Orbita wiru w "DJ Paśmie" .
VIDEO
(kd)