- Dwa lata temu, tuż przed rozpoczęciem prac nad nowym materiałem, zmieniliśmy skład. Z nowymi muzykami postanowiliśmy, że postawimy wszystko na brzmienie dęciaków - wspomina Mateusz Czarnowski. - Stąd też w tytule płyty wzięło się słowo "truba", które w języku południowych Słowian oznacza "trąbkę".
Zespół Bubliczki powstał w 2007 roku. W 2008 grupa zdobyła II miejsce na Mikołajkach Folkowych, w 2009 I miejsce na festiwalu Nowa Tradycja. Trzy lata temu ukazał się debiutancki album formacji, zatytułowany "Opaa!", a muzycy rozpoczęli wielomiesięczną włóczęgę.
- Pierwsza płyta, wbrew naszym oczekiwaniom, nie odbiła się szerokim echem. Rozpieszczeni wcześniejszymi nagrodami i pochwałami poczuliśmy się trochę rozczarowani. Tymczasem teraz już wiemy, że ten album powstał w wyniku młodzieńczego ciśnienia. Postanowiliśmy wydać go jak najszybciej, a pośpiech nie jest najlepszym doradcą - tłumaczy rozmówca Maćka Szajkowskiego. - Przy drugiej płycie wykorzystaliśmy zdobyte wcześniej doświadczenie. Z nowymi muzykami dwukrotnie rejestrowaliśmy premierowy materiał, żeby mieć pewność, że jesteśmy już prawdziwym zespołem, a nie zbiorem luźno powiązanych ze sobą osób.
Jak twierdzą sami zainteresowani - "Trubalkan" to wypadkowa inspiracji bałkańską szczerością, cygańskim spontanem i klezmerskim sznytem. Owocem dwuletniej pracy jest dziesięć utworów, które z intensywnością serbskiej śliwowicy spowodują niekontrolowany ruch Twoich kończyn, tułowia oraz głowy. Na krążku znajdziesz echa rumuńskich ulic, moc tureckiej kawy, hałas cygańskich trąb, dzięki którym poczujesz nieskrępowaną radość, a zarazem potem wyciszającą melancholię. Słowa zaś to mieszanka autorskich i klasycznych ludowych opowieści, ubranych w niepowtarzalną, kaszubską formę.
kul